Będę punktualna
Witam
Podsumowanie zacznę od
podziękowania wszystkim odwiedzającym i oglądającym z ukrycia, no i moim „rywalkom”.
Dziękuję za rady, doping i motywację
Moimi celami była redukcja, poprawa siły, wytrzymałości, kondycji. Dałam z siebie naprawdę wszystko na co było mnie stać i co nieco udało mi się poprawić. Czy jestem z siebie zadowolona? Owszem
Wiadomo, że przede mną jeszcze dużo, dużo pracy, ale na pewno poczyniłam krok do przodu. To z czego jestem bardzo zadowolona to fakt, że wreszcie zapoczątkowałam palenie tłuszczu z dolnych partii ciała (moja zmora), sporo poleciało z boczków (kolejna zmora
) . Jeszcze bardziej jestem zadowolona z aktualnej kondycji fizycznej (psychicznej w sumie też
). Nie zapomnę swojej pierwszej wytrzymałościówki.
To naprawdę daje dużo radości i nakręca do działania, gdy z treningu na trening wzrasta wytrzymałość, szybkość, siła.
Tu dużą rolę odegrała też głowa, której właściwie zawdzięczam 90 % tego co osiągnęłam) Głowo, Tobie też dziękuję! I love you!
--------------------------------
Przebieg redukcji:
Myślę, że nie ma sensu pisać szczegółów. Jeśli ktoś nie śledził moich poczynań, zapraszam do lektury
Napiszę w ogromnym skrócie. Trening był ten konkursowy, ale z małymi modyfikacjami, gdyż ćwiczę w domu (a ostatni tydzień na działce
) W ramach aerobów były biegi, rowerek stacjonarny, rower w terenie, skakanka- różnie i w różnych ilościach. Na ile wystarczało sił, w pewnych momentach też czasu (zwłaszcza sesja i często dosłownie godzina, dwie snu, nie wpływały na mnie pozytywnie).
Dieta zaczynała się od 1800kcal we wszystkie dni, skończyła na rotacji 1700kcal-1 dzień, 1500kcal-4 dni. Ostatnie dni to odwadnianie. Oczywiście była to dieta wegetariańska, która jedynie przy mocno rygorystycznych zasadach odwadniania stała się dość monotonna, ale dało się przeżyć.
Podczas redukcji doświadczyłam wielu nowych rzeczy. Protokoły: estrogenowy i insulinowy (ten drugi wspominam mniej sympatycznie
) , odwadnianie, wspomniane wcześniej wytrzymałościówki, nawet maxy robiłam dopiero pierwszy raz w życiu na początku konkursu, drugi raz, na końcu konkursu. No i zapierdzielanie, jak nigdy wcześniej. Wszystkie te doświadczenia są dla mnie bezcenne.
--------------------------
Koniec gadania.Przechodzimy do faktów w postaci cyferek i fot.
Dane:
Wiek: 23
Wzrost: 159cm
--------------------------
Maxy:
Ilość obwodów wykonanych w następującym treningu wytrzymałościowym:
30min max obwodow:
10x Sumo DL HI Pull
9x push up
8x swing
7x sit up
6x burpee
11 obwodów, bez zmian ale, pompki męskie (wcześniej nie wszystkie)
SDLHP:
18kg (+1kg)
swing:
10,5 kg (+2kg)
-------------------------
Pomiary:
-------------------------
Chwila prawdy:
Zdjęcia robiłam sobie sama i z góry przepraszam, że fotki nie będą idealnym odzwierciedleniem tych przed, bo nie jestem w domu. Musiałam je wykonać w innym miejscu, prze co i innym oświetleniu (a jeszcze dzisiaj jakiś pochmurny dzień). Jakby tego było mało, wcześniej w pozycji bokiem stałam bardziej tyłem, no i teraz podniosłam ręce stając przodem, bo byłam przekonana, że tak właśnie wcześniej stawałam. Heh, no ale myślę, że da się to jakoś ze sobą porównać. Z plusów- teraz miałam większe pomieszczenie i dało radę ująć totalnie całą sylwetkę.
jakby ktoś nie był pewien:
po prawej stronie fotki aktualne, po lewej na starcie.
Dodatkowo
fotki po, pozycja bokiem, ale drugą stroną i jeszcze plecy:
I bonusik, hehe. Ponieważ rozwinął się w pewnym momencie temat włosów i ktoś kiedyś chciał ich fotkę, oto i ONE, moje włosy, które masakrycznie oberwały.
Litry potu i ciągłe mycie włosów, mimo nie używania suszarki, zwracania uwagi na to czym je myję, różnych specyfików na włosy, okrutnie się wysuszyły, a przez to strasznie, ale to strasznie się plączą. Czasami mam jeden, ogromny kołtun
Z innych negatywnych doznań: pokićkała mi się regularność okresu, a w zeszłym miesiącu go nie miałam. Trochę mnie to przybiło, bo kiedyś długo borykałam się by go odzyskać po zawirowaniach. A tu niespodzianka. Dzisiaj dostałam okres
także, jestem podwójnie szczęśliwa (kto by pomyślał, że można cieszyć się z takich rzeczy) Zobaczymy jak z nim będzie dalej.
Aha, i jeszcze jedna, ciekawa obserwacja. Podczas tak intensywnych treningów lepiej nie unikać soli. Wcześniej nie używałam soli i mimo suplementacji magnezem zaczęły pojawiać się pulsowania mięśni. Ręka potrafiła mi pulsować nieustannie przez kilka godzin, co doprowadzało mnie do szału. Raz , podczas biegania złapał mnie też tak silny skurcz, że omal nie upadłam. Zaczęłam solić, spożywałam więcej rzeczy z potasem (między innymi
sok pomidorowy) i dolegliwości nie wróciły
To na tyle tych relacji. Ogólnie jestem zadowolona.
Wiadomo, zawsze wydaje się , że można było jeszcze więcej, ale będzie czas na więcej. A na razie regeneracja.