wrong
nie można skupiać sie na ciele, gdy tak na prawdę to choroba duszy i emocji, kontrola zachowań żywieniowych to jedno-praca nad nowymi nawykami, ale nie zwalczy sie czegoś jeśli nie dojdzie się do korzenia, a korzeń tkwii w emocjach, relacjach, lękach....
oddaję się sile wyższej i wierzę w uwolnienie i uzdrowienia,
raz już doświadczyłam uzdrowienia-stałą się rzecz po ludzku niemożliwa, ale mój Bóg nie ma tych ograniczeń!
sobota niedziela-zupełnie spontanicznie zmiana planów....
czas cenny dla zdrowienia, mniej służący rozwojowi fizycznemu
cały czas wydawało mi się-łudziłam się, że skoro jem czysto-odstawiłam złe produkty, to w miarę daję radę z kompulsami-skoro warzywa dozwolone nieliczone to w sumie jest ok, ale daleko temu wszystkiemu do abstynencji, w jaką teraz wchodzę na drodze zdrowienia (program 12 kroków AŻ)
-ścisła kontrola objętości porcji-koniec z dopychaniem warzywkami
-obserwacja zdrowych ludzi-jakie porcje oni zjadają-moje zawsze były o wiele większe
-stałą pora jedzenia, równe odstępy między posiłkami,
-koniec z dokładkami
-koniec z podjadaniem mdz posiłkami
normalne jedzenie-dla mnie mega wyzwanie, wiem, że od razu nie będę z dnia na dzień wszystkiego idealnie realizować, ale w końcu nie muszę być idealna
spotkania z ludźmi, którzy cierpią na kompulsy badź inne ED, to niesamowita siła i objawienia dla lepszego poznania samego siebie
na moją chorobę zaczynam patrzeć jako na swego rodzaju "dar", jest ona pretekstem do ukształtowania mnie "lepszej"....
(skupiam się na ideii, że z każdej cytryny można zrobić lemoniadę)
co do miski-wczoraj i dziś podobne były:
jajka, kalafior, przecier pomidorowy
awokado
pierś z kurczaka/śledź
świeże warzywa
truskawki
czereśnie
serek homogenizowany
kawałek kiełbasy z dzika
gotowana kapusta(wiem że była przyprawiana zapewne cukrem i smalcem-ale tak w domu na spróbę tej pyszności-wieki już nie jadłam)