Jestem głoooodnaaaa ! ! ! Dopiero dzisiaj zauważyłam, że Martucca zaleciła mi 120 białka, 120 węgli i 80 tłuszczu. Póki byłam w mieszkaniu mieliłam sobie
płatki owsiane na mąkę, ponieważ wiem że są lepsze od otrębów (ale jeszcze nie przeczytałam dlaczego). Teraz przyjechałam do rodziców i miałam tylko otręby. Tak czy inaczej zakochałam się w moich naleśniko-pancake-blinach :D Same jajka i ta mąka - miiiiiodzio!
Jestem głodna :( Za mało węgli widzę. Wczoraj zjadłam kanapkę małą z Subway'a, z grillowanym kurczakiem, warzywami a to wszystko w pełnoziarnistym pieczywku. MMmiodzio. Chyba skoczę do sklepu po warzywa i kurczaka, a później zrobie to sobie z tymi moimi naleśnikami. Wyjdzie tortilla.
P.S.: Pokochałam łososia. Wcale tak drogo nie wychodzi, dzielę sobie na porcje i jest luzik.
Muszę przysiąść i obliczyć zapotrzebowanie kaloryczne.
P.S.S.: Dzisiaj przerzuciłam się klatą z maszyny na sztangę. Przedwczoraj jechałam z przysiadami z gryfem na barach i powiem wam, że do dziś mam zakwasy, ale dzielnie kontynuowałam dzisiaj.
Za chiny nie chce mi się ćwiczyć aerobów jak dawniej. W te dni bez siłowni nie ćwiczę. Mieszkam na 3 piętrze i nie uzywam windy. Znaczy zjeżdżam na dół windą, bo zdrowiej dla stawów niż schodzić, ale na górę zawsze schody. I to tyle. Jutro przejdę się poszlaeć na orbitreku i popatrzeć z politowaniem na te tłuste baby, które robią bezsensowne ćwiczenia (sodówka mi uderza, a co... czasami trochę można:P).
Od przyszłego tygodnia biorę się lepiej za siebie. Trener zapowiedział, że zaczynamy się przerzucać na wolne ciężary, mam zamiar sumiennie używać dziennika, ograniczyć to durne mleko do kawy, orzechy i będzie dobrze. Przydałoby się również w wolne od siłowni dni jednak robić te aeroby, bo jednak chcę wyglądać i czuć się ze sobą dobrze. Obiecuję, że do poniedziałkowego poranka dokładniej się pomierzę i poważę, tym czasem czy Martucco możesz stwierdzić na oko ile na razie mi potrzeba tych kcal?