Wiadomo, kaloryka musi być na plus. Tutaj tkwi problem.
Kiedy staram się budować masę mięśniową, to przy zbyt małej ilości kalorii nic nie idzie, a kiedy trochę dodam, powiedzmy jestem na poziomie 3800-4000 to wszystko idzie w bęben. Ale nie, że odkłada się tłuszcz czy coś tylko jakby żarcie nie nadąża się trawić. Wystarczy, że przez 3 dni utnę kalorie do powiedzmy 3000, a brzuch momentalnie staje się płaski i z wagi ubywa 5 kg.
Da się jakoś zaradzić takiemu zaleganiu? Obecnie ćwiczę 4 razy w tygodniu i jem jakieś 3400-3500 kcal (koło 430 węgli, 230 g białka, tłuszcze coś koło 100) rozdzielone na 5 posiłków.
Co do treningu to zawsze staram się ćwiczyć typowo na wzrost, 6-15 powtórzeń w zależności od partii i ćwiczenia.
Może obwody coś powiedzą:
Wzrost 195
Waga 96
Klatka 111
Brzuch 95
Biceps 37-38
Udo 64
Łydka 40+
Szyja 40
Szacowany BF: 20 %
Da się jakoś zaradzić temu zaleganiu żarcia w brzuchu i zrobieniu jakichś mięśni? Redukcja nie wchodzi w grę, bo nic ze mnie nie zostanie.