Zachary Skidmore, mężczyzna mieszkający w USA w stanie Ohio, wymyślił ciekawy sposób na to, by kontynuować ćwiczenia po tym, jak przez koronawirusa zamknięto jego siłownię. Zachary pracuje w Columbus, ale udał się na kwarantannę ze swoimi rodzicami, którzy mieszkają w odległej części hrabstwa Jackson. Stworzył tam coś, co nazywa prywatną siłownią. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że cały sprzęt i ciężary są wykonane z drewna.
https://youtu.be/NiGA4EbQn00
Zrobienie całego sprzętu zajęło mężczyźnie około dwóch tygodni. W jego siłowni możecie zrobić m.in. wyciskanie na ławce, przysiady, wyciskanie nóg, ćwiczenia z wykorzystaniem hantli, a nawet bieżnię wykonane z drewna!
„Moja siłownia została zamknięta, więc złapałem piłę łańcuchową i zabrałem się do pracy. Zbudowałem coś, co nazywam Lumber Jacked Gym w około 60 godzin w ciągu dwóch tygodni. Udało mi się zaspokoić głód ćwiczeń.”
Skidmore mówi, że na siłowni, którą stworzył, można zrobić całkiem niezły trening. Brawo za kreatywność!
Prze koło z tego Zachariego
Pniaki są ciężkie, to dobre obciążenie.
Kurde za moich czasów instagrama nie było, yyy nawet telefonów komórkowych, pierwsza moja sztanga, rurka i pustaki.
Jakos trzeba sobie radzić, kumpel jest drwalem, normalnie suchar z niego, ręce żylaste a pary tyle ma co pompki na siłowni
U nas sąsiedzi by podpierniczyli za wycinkę drzew.
Przecież taka Silka jest w Polsce w Gliwicach od 40 lat......