I właśnie powróciłam, wypoczęta i z jeszcze większym zapałem
Najgorsze, że pani u której zamawiałam jajka nie dała rady zebrać za dużo, ale to nic. Lepiej trochę niż wcale. W sumie chyba żadnych strasznych wpadek nie było oprócz dwóch kęsów ciasta, bo prababcia nie chciała odpuścić, a że to starsza kobieta i w ogóle to po mimo mówienia, że nie ja dziękuję to ona i tak swoje. Jak tylko nie widziała oddałam resztę ciasta tacie, ale jednak te dwa kęsy zjadłam...
Przez te dni jadłam tak:
niedziela:
I - 200g jajka, chleb 80g, szynka z piersi kuraka 30g, masło 5g
II - tuńczyk 60g, jajko, makaron z semoliny 50g
III - kurak 120g, ryż 40g, jog. naturalny 50g
IV - 2 jajka, 40g owsiane, masło 4g
V - 2 kotleciki mielone bez sosu, i trochę oleju do kapusty kiszonej
poniedziałek:
I - 4 małe jajka, 1 i 1/3 kromki chleba domowej roboty z masłem, plasterek sera
II - odżywka 30g, ryż 30g
III - ryż 30g, 2 mielone gotowane chyba
IV - kromka chleba, szklanka mleka
V - twaróg 100g, 60g jogurt naturalny, wędzonki i sera po plasterku,
wtorek:
I - 4 małe jajka, kromka chleba, plasterek sera i wędzonki, 2 chochelki zupy mlecznej
II - jabłko, odżywka
III - 3 kotleciki, 30g kaszy gryczanej, kiszona z olejem
IV - 2 kromki chleba, wędzonka, ser
V - twaróg, naturalny
I teraz znów powrót do wyliczonej dietki i
treningów
Dostałam trochę jajek, ogórków i kapusty kiszonej, szczawiu, miodu, mąki żytniej,a nawet mleka żebym mogła zrobić sobie twaróg, bo ciocia nie zdążyła
Teraz tylko pytanie. Czy było tragicznie?
Zmieniony przez - skitelsik w dniu 2011-02-01 20:20:51