lalus - Tak, jak już u Ciebie w dzienniku napisałam - imprezka udana, dziękuję
Co do wyciskania na klatę to sama jestem zdziwiona, bo sięgając wstecz, miałam na początku studiów WF na siłowni i nie wiem na jakiej podstawie, ale koleś wybrał mnie i koleżankę, żebyśmy poszły na jakieś uczelniane
zawody w wyciskaniu sztangi leżąc A co tam, zgodziłam się. Na treningu mój max to było właśnie chyba 32 kg, a na zawodach nawet tyle nie podniosłam
Także teraz widzę jaki ogromny postęp uczyniłam
4nn - OK, następnym razem tak zrobię
A organizm mnie ukarał i to okrutnie
Obli - Nie dawałam porównania w stosunku do pomiarów poprzednich, bo tym razem zajęłam się 'opracowaniem' sposobu mierzenia się
Poprzednio trochę za dużo luzu zostawiałam i miałam problem z tym jak duży on powinien być, a teraz już chyba wszystko stanie się wiarygodne
Mam nadzieję
Jednak mimo wszystko wydaje mi się, że co nieco poleciało
Kolejne pomiary zrobię w następny poniedziałek i mam nadzieję, że będą mikołajkowe spadki
Swoją drogą, o ile przysiady jeszcze ktoś u mnie na siłce robi, o tyle MC jeszcze nie widziałam w niczyim wykonaniu
wrong - myślę, że tu sprawa polega na tym, że ta obawa o mięśnie to w pewnym stopniu po prostu wymówka przed tym dlaczego się nie ćwiczy. To przecież wymaga pewnego poświęcenia i wysiłku, a jedzenie syfu jest jednak dla większości z nas (ludzi ogółem) pociągające i łatwe, stąd często nie patrzy się na konsekwencje.
___________________
PONIEDZIAŁEK 29.11.10
DIETA
Dzień niski ~1600 kcal
1. Płatki owsiane, otręby pszenne, mleko 2%, jajka, pomidor, ogórek
2. Sałatka -> łosoś wędzony, kapusta pekińska, pomidor, ogórek, papryka czerwona, jogurt naturalny (w sumie to standardowy skład
)
3. Cielęcina, ryż brązowy z cynamonem
###
TRENING
###
4. Whey
5. jak 3 + brokuły
6. jak 2
7. Serek wiejski, ciasto by lalus78 (tyle tego mam, że chyba przez ponad tydzień będę to jeść
)
Razem:
B 143
T 60
W 104
1544 kcal - coś około tego, bo nie wiem ile dokładnie ten kawałek ciasta miał
TRENING
A. Pozostałam przy tych ciężarach co ostatnio, bo zagadałam się z kolegą i pogubiłam się trochę, a jak pomyślałam, żeby zrobić jeszcze jedną serię (chociaż już i tak zrobiłam o 1 więcej, bo rozgrzewkową z samą sztangą), to już miałam wszystko odłożone, więc przeszłam już do następnego ćwiczenia.
B1. Poprawiłam rozstaw rąk tak, jak mi zalecano i czułam się nieco stabilniej
Ostatnia seria to już była totalna walka. Takie pytanie - można sobie tutaj trochę pomagać uginając kolana?
B2. Zrobiłam przymiarkę do 7-ej sztabki, ale nawet raz nie udało mi się podciągnąć drążka do klatki. Jakieś dziwne skoki ciężaru są na tej maszynie.
C1. Jak zwykle HC
Już byłam bliska niemożności podniesienia się.
C2. Jeszcze chyba tylko 1 sztabka została do wyczerpania możliwości
D. 15 pompek na podwyższeniu
Aero - 30 minut biegu 9,2 km/h, w tym ostatnie 2 minuty 10,2 km/h i gdzieś po drodze 4 minuty marszu 7 km/h. Wiatru w żagle złapałam dopiero w 21 minucie
Ogólnie zauważam, że często mam tak, że im bardziej jestem zmęczona, tym bardziej jestem zmotywowana do dalszej walki o każdą minutę aero. Ciekawe czemu tak jest
No i tak, jak już pisałam poprzednio, zostały mi 2 treningi z tego planu, więc o ile nic się nie zmieni, to wypadną one jutro i w przyszły poniedziałek. Zmieniać coś? Kontynuować?
Idę spać