Niedziela: Brzuch + 60 min szybkiego marszu
Poniedziałek: Klatka + Triceps + 20 min interwałów na rowerku
Wtorek: Plecy + Łydki
Środa: Brzuch + 60 min szybkiego marszu
Czwartek: Klatka + Biceps + 20 min interwałów na rowerku
Piątek: Barki + Nogi
Sobota: Totalne-nic-nie-robienie hehe
Zdecydowałem się na taki system, ponieważ np po ciężkim treningu nóg aeroby raczej nie są wskazane, a wciśnięcie treningu brzucha do treningu siłowego połączonego z aerobami jeszcze bardziej wydłuża i tak już dosyć długi trening (siłowy 50-60 min, przy przerwach 1.5 min krócej się po prostu nie da). Dodam, że poza siłownią prowadzę dosyć mało intensywny tryb życia. Co do posiłków to jedyne co mogę zjeść w szatni od razu po treningu to 2 banany. Co o tym sądzicie? Jakieś uwagi? Dam radę schudnąć w pasie, jednocześnie utrzymując teraźniejsze obwody mięśni?