Trwał ok. 1,5h
Przysiad dynamicznie
8,8x70kg, 4,4x90, 3,3,3x110
Szybko i przyjemnie. Dynamika była niezła, kolano nie bolało
Przysiad z 3s zatrzymaniem
5x50 4x60 3,3x80 2x100
Pierwsze dwie serie były śmiesznie lekkie, natomiast 3 ostatnie już dużo ciekawiej. Miło jednak wstać po takim 3sekundywym zatrzymaniu po pełnym, głębokim przysiadzie
WL
6,6x65, 5x75, 3,3x85, 2,2x90
Spokojnie z dość ładnym mostkiem, który poprawia się z treningu na trening. Problemów nie było z dokładnym wykonaniem ćwiczenia
WL z deską
4x90, 3x95, 2,2x105, 1x110
Pierwsze dwie serie poszły ok. W 3ciej i 4tej był problem z ostatnim powtórzeniem, przy którym pomógł mi koleś. Ostatnia seria to już jego duża pomoc
Wyciskanie wąsko
6,6,6x60, 4x70
O dziwo poszło bez problemu i z zapasem
Wyciskanie fran. sztangielki za głową jednorącz
8,8,8x(X) 6x(X)
Ciężary były różne, nie potrafię napisać jakie. Po prostu wziąłem sztangielki, które nie były odpowiednio opisane. Ogólnie jednak za***iście spompowałem triceps
Ogólnie o: Trening na duży plus. Postanowiłem, że jeżeli nie wykonam założonej liczby powtórzeń to nie zwiększam ciężaru i zostaję na tym, na którym mi się nie udało. Tak więc WL z dechą pozostanie takie samo do momentu pokonania tego szczebelka.
Diety nie trzymałem, nie miałem sił na zrobienie sobie jedzenia no i przede wszystkim ochoty. Gdyby była ochota no to bym trzymał.
Na sobotę: bolą tricepsy no i klatka. Mikrourazy dają o sobie znać i to całkiem nieźle.
Koniec BB, czas na TS :)
dziennik treningowy TS, aktualny plan http://www.sfd.pl/KingCold/dziennikTS/nowy_plan_str.46_-_walka_o_475kg_w_TS-t447020-s46.html