Eeeee....
Więc tak...
Najpierw porównujesz treningi dwóch mistrzów (Lee i Inosanto) do treningu początkującego (Wong)przez mistrza (Lee).
To co napisałeś nijak nie kłóci się z nauką Wonga. Z łatwością mogę wyobrazić sobie dwóch zapaleńców, Lee i Inosanto siedzących do 5 nad ranem przy kawie i dyskutujacych o swojej pasji, sztukach walki i omawiających ich słabe i mocne strony, co można z nimi zrobić a co nie. Z tego co wiem Lee miał podobne dyskusje i sparringi ze wszystkimi swoimi przyjaciółmi którzy reprezentowali poziom ponad ucznia
Twierdzisz również że poprzednio trenowane style nie zostawiły na stylu walki Lee zadnego śladu. Ciekawe... bo byłby to pierwszy taki przypadek na świecie. Może i zrezygnował z Wing Chun - ale ono Go ukształtowało.
Co do dodawania różnych rzeczy - to juz Ci udowodniłem że dodał co najmniej dwie.
Twierdzisz że eksperymentował ale nic nie zmieniał. No, dla mnie to sprzecznosć logiczna.
Czytałem kilka wywiadów z Inosanto. Zawsze wydawało mi sie że to skromny człowiek, i jakoś nigdy nie podpierał się imieniem Lee. Zawsze mówił co ON sam robi. Ale może czytałem jakieś wyjątkowe wywiady.
Tak, masz rację, pracą stóp mozna się zawsze ochronić. Kontrolować dystans. Tylko co, jesli Ci nie wyjdzie, jeśli np przeciwnik będzie za dobry? W przeciwieństwie do Ciebie, Lee zadawał sobie te pytania i szukał na nie odpowiedzi (m.in. poprzez dyskusje z innymi maniakami SW).
Acha, Lee chciał zrobić cos unikalnego, na skuteczności mu nie zalezało... To żeś pojechał.... (Chociaż pewno teraz będziesz twierdził że co innego miałeś na myśli). Cała jego historia, którą podobno tak doskonale znasz to pogon za maksymalna skutecznością...
A ten wygrany turniej to był szkolny turniej bokserski
Bruce mówił i robił różne rzeczy, często sprzeczne. Był niespokojnym duchem, i wciąż szukał odpowiedzi.
Opieranie sie na Jego luźnych notatkach jako Biblii prawdopodobnie uznałby za bardzo zabawne
Już kto inny wykazał, że np. notatki na temat
Muay Thai były mocno nieścisłe.
Acha, i jeszcze jedno. Jest jedna, wielka spuścizna po Lee. To otwarcie się sztuk walki na siebie i ludzi. Dzięki popularności jaką dla sztuk walki zyskał, dzisiaj biali ludzie mogą ćwiczyć chińskie sztuki walki. Był też pionierem kwestionowania metod tradycyjnych, odrzucania niepotrzebnych ozdobników, poszukiwania maksymalnej skuteczności. Krytykował wszystko i wszystkich, w tym również siebie, starając się zbudować coś nowego i lepszego. Jego działania miały wielki wpływ na wszystkie niemal SW.
Nienawidził sokemonizmu, bezkrytycznego zapatrzenia w mistrzów, uwazał że o wartości SW powinna stanowić jego skuteczność w walce, a nie stwierdzenie "mój styl jest najlepszy bo ja tak twierdzę". Jakoś nie gardził również rywalizacją na ringu, wielu z jego przyjaciół tam się sprawdzało (Norris, Lewis, daleko nie szukając)
Opis "biologicznego, anatomicznego" podejścia to po prostu nowoczesna metodyka treningowa.
Paradoksalnie, to forum, my wszyscy, jestesmy spadkobiercami Bruce'a. Szukamy nowych sposobów,ich zalet i wad, i to samo robimy wałkując stare sposoby. Śmiejemy sie z bezkrytycznego podejscia do jakiegoś mistrza lub SW, bo wiemy jak to się weryfikuje w praktyce. Konfrontujemy się ze sobą nawzajem, żeby nauczyć się jak najwięcej.
Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że to, czemu dajesz wyraz na tym forum, to totalne zaprzeczenie całej drogi Lee?
Paradoksalnie to właśnie my, fighterzy dzisiejszych czasów, jesteśmy prawdziwą linią przekazu Bruce'a Lee. I próbujemy Ci powiedzieć i wytłumaczyć to samo, co Lee próbował powiedzieć swego czasu całemu światowi sztuk walki.
Zmieniony przez - tygrum w dniu 2009-02-28 14:40:13
Zmieniony przez - tygrum w dniu 2009-02-28 14:40:41
Zmieniony przez - tygrum w dniu 2009-02-28 15:09:30