W niedzielnym meczu 1. kolejki Bundesligi Borussia Dortmund przegrała na własnym stadionie z beniaminkiem rozgrywek, MSV Duisburg, 1:3 (0:1).
Borussia, która po dokonaniu wzmocnień, wymieniana jest w gronie faworytów w walce o najwyższe lokaty w Bundeslidze, na starcie rozgrywek kompletnie zawiodła.
Prawie 80 000 kibiców zgromadzonych na Signal Iduna Park nie spodziewał się zapewne takiego upokorzenia, jakie spotkało Borussię, która przegrała z beniaminkiem 1:3. Udział w tej porażce mieli także niestety reprezentanci Polski - Jakub Błaszczykowski, który debiutu w Bundeslidze nie zapamięta jako miłego wydarzenia oraz Euzebiusz Smolarek. Kuba, bo tak Niemcom łatwiej identyfikować byłego
pomocnika Wisły, który właśnie zdrobnienie imienia ma wypisane na koszulce, rozegrał 82. minuty, zaś Smolarek na boisku przebywał przez całe spotkanie.
Pierwszy gol padł w 8. minucie. Debiutujący w Bundeslidze Manasseh Ishiaku po dośrodkowaniu Ivicy Grlica głową skierował futbolówkę do siatki.
Po zmianie stron, w 63. minucie, goście prowadzili już 2:0 - rzut karny na gola zamienił reprezentant Rumunii Mihai Tararache. Gospodarzy upokorzył dwie minuty później Ishiaku - Nigeryjczyk wbiegł w pole karne, dostał idealne podanie i huknął pod poprzeczkę bezradnego w tej sytuacji Romana Weidenfelera.
W 83. minucie na plac gry wszedł Florian Kringe, który zastąpił Błaszczykowskiego. 120 sekund później dostał piłkę na prawej stronie, ograł jednego rywala i uderzył zza pola karnego. Strzał był precyzyjny i piłka zatrzymała się dopiero w siatce. Ta bramka nie poprawiła jednak smutnego nastroju, który w ostatnich minutach meczu zapanował na stadionie w Dortmundzie.
Źródło: onet
Nie tak miało być.
Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach będzie lepiej.