hie hie, dzięki za troskę, ale tak naprawdę nie jest aż tak źle.
Początek był trudny. Największy problem sprawiało mi
ssanie w żołądku. Ale poradziłem sobie z tym. Czym ? Chromem. 200mikrogram dziennie załatwia u mnie sprawę. Ssanie miałem takie, że ciągnęło mnie na wymioty. Teraz co najwyżej zaburczy mi
Tak więc te 1800kcal naprawdę nie są dla mnie aż tak ciężkie.
Trening ok. 1h + aeroby 30 min i nie czuję się z tym źle. A wręcz coraz lepiej.
Podejrzewam, że jestem o wiele słabszy na treningach. Podejrzewam, bo nie mam jak tego sprawdzić. Nie pamiętam jakie były ciężary w ćwiczeniach przed redukcją. Po prostu albo liczyłem, który to odważnik na stosie wyciągu, albo która sztangielka (niektóre mają zamazane cyfry).
Sądzę, że jestem słabszy, ale... właśnie. Nie tak do końca. Bo kiedyś było dla mnie niewyobrażalną rzeczą zrobić 15 powtórzeń wyciskania na płasko ciężarem 45kg. 12 powtórzeń i owszem nawet 75kg. Ale ta granica 3 powtórzeń była dla mnie nie do przejścia.
Zresztą każdemu proponuję test:
Zrobić 5 serii wyciskania na płasko ciężarem powiedzmy 50% maxymalnego. Zrobić je dokładnie. Kontrolując ruch zarówno w górę jak i w dół. Powoli.
Po każdej serii tylko 45-60sec przerwy. A wszystko to przy 110 węglowodanach na dzień
To jest inny wymiar podnoszenia ciężaru. To jest bardziej podnoszenie psychiki. Jest siła, żeby podnieść ciężar, bo jest on i tak śmiesznie mały dla nas. Ale organizm mówi dość. Ręce pieką i tylko myślisz, jak będą cholernie piekły za chwilę po jeszcze jednym powtórzeniu.
BTW mimo wszystko nawet teraz udaje mi się zwiększać ciężar. Dzisiaj na wycisk płasko dołożyłem 5kg. 5 serii po 12 powtórzeń. Potem dojdę do 5x15 i dołożę znowu.
Przerwy to 50-60sec.
Poza tym aeroby idą mi zaje.....ście. Robię 30 minut interwałowo. 1min wolniej, 2 min szybciej i pod górkę. Po raz kolejny udało mi się przekroczyć granicę swojej wytrzymałości. Dzisiaj dołożyłem 0,2km prędkości na bieżni. Reszta bz. A wnioskuję, że wydolność mi się polepsza po tym, że tętno cały czas utrzymuje się na poziomie 135uderzeń, a intensywność aerobów rośnie.
W marcu byłoby to pewnie ze 160
Nie no jak sobie przypomnę jaki słoniowaty byłem w ruchach to mnie wstręt ogarnia.
Co do supli na teraz to tak:
-Białko z firmy Best Body o smaku stracciatella jest naprawdę ok. Nie pieni się, szybko się rozpuszcza. Smak ok. Wygląd ok. Cena ok. Słowem ok
-TT z Aminostaru jak sądzę działa. Przede wszystkim bardzo szybko mi rosną włosy. Wszędzie
- TSE na mnie rzeczywiście działa. Teraz jest 2 tyg. przerwy. 4 kapsułki są dla mnie ok. 5 to już za dużo. Nie za wery się wtedy czuję. Zaczynam się obracać, czy mnie ktoś nie śledzi
Co do potliwości to jest to jednak cholerne ziółko. Dzisiaj parę kropel uroniłem z czoła. A przy TSE lało się wiadrami. Potrafiłem wypić też prawie 3 litry w ciągu 1,5 h treningu. Teraz spokojnie 1,5 mi wystarczy.
To tyle. Idę spać.
ps. zaczynam dostrzegać zarys zębatych

ale ciiii.......