Ok, więc lustrzyca inaczej zwana także miażdżycą członkową, występuje wtedy, gdy beerceps jest nadmiernie rozbudowany i konieczne jest zastosowanie lusterka aby widzieć, gdzie kierować strumień moczu narządem męskim.
Co do jojo, to tak jak Everr pisze, sądzę, że dopada bardziej tych, co ostro się głodzili i tak naprawdę, tylko czekają aby pochłonąć chamską porcję chamskich węglowodanów. Organizm o to się domaga. Tymczasem u mnie nie występują takie akcje. Nie głoduję. Jem tylko mniej i inaczej.
Hm...nie wiem jak to Wam napisać, ale przez weekend coś zrozumiałem.
Hm.... może tak.
Mianowicie jak 10 lat temu ćwiczyłem na siłce, to celem było podniesienie ciężaru, wyciskanie go. Na serię klatki brałem ok. 70kg. Wyciskałem 100kg i byłem happy.
Teraz jak na to patrzę, to sądzę, że to był zmarnowany czas.
Poskutkował tym, że mam teraz bóle w barku, bóle w kolanach podczas zmiany pogody. Olewałem rozgrzewkę po prostu i tyle +duże ciężary na takiego chudzielca jak byłem i wystarczyło.
Teraz ten okres redukcji, w której używam małych ciężarów (40klatka, przysiad np. 50kg) jest uważam o wiele bardziej wartościowy.
Powiem Wam co czuję na przykładzie przysiadów, które ostatnio robiłem.
Powoli przysiadam, potem powoli wstaję i w górnym momencie napinam mocno uda. Czuję, jak z powtórzenia na powtórzenie krew mi dopływa i mięśnie zaczynają piec.
Daję sobie 60sec na oddech i znowu to samo. Po 4 seriach zrobionych czyściusieńko, dokładnie i powoli, nogi mam napuchnięte jak balony.
I tak naprawdę, teraz dopiero zrozumiałem, że to daje mi satysfakcję z ćwiczeń. Nie niedokładne przerzucenie ciężaru dwa razy większego.
Dopiero teraz po tylu latach zaczynam czuć prawidłowo wykonywane ćwiczenia. Czuję te mięśnie, które powinienem czuć (np. nie plecy i trochę barki w unoszeniu sztangielek w opadzie, tylko dokładnie tylne aktony barków).
Szczerze mówiąc myślę też, że w tym sporcie niezwykle ważna jest psychika. A dokładniej mówiąc panowanie nad swoimi chęciami. Każdy chce być szybko duży i silny, ale sądzę, że NIE WOLNO pominąć małych ciężarów i dokładnego nauczenia się ruchów i czucia mięśni.
Cholera ja sądzę, że dopiero teraz dojrzałem. Na wiele rzeczy jest już za późno, ale i tak mam coraz większą satysfakcję z treningów.
Ok, od niedzieli 4 tabst TSE biorę. Szczerze mówiąc nie czuję ich działania na sobie, ale.... no właśnie... pomimo, że
waga stoi na 85kg, mam wrażenie, że pojawia mi się coraz bardziej klarownie kratka brzuchowa
I to nie tylko moje zdanie. Co więcej mam płaski brzuch, choć coś tam na nim wisi jak się schylę, to gdy stoję prosto nie ma już potrzeby wciągać brzuchola, żeby nie odstawał i nie straszył dzieci
Czyżby działało jednak to spalanie tłuszczu zapasowego ?
Forma moja ogólna znacznie się poprawiła. Pracuję na 2 piętrze. Mam porównanie wchodząc po schodach.
Poza tym ciśnienie krwi mnie rozwala po prostu: miałem w marcu 145/95 średnio, teraz mam już 125/75. Normalnie jestem w szoku. Czuję się naprawdę dobrze. A jak pomyślę o tym płaskim brzuchu to już wogóle mam rogala
Dzisiaj klatka i biko.
Potem ajeroby i wszystko gra.
Jestem zadowolony z siebie. Jestem zadowolony z redukcji. Jest ok.