Po 5 latach trenowania aikido kobayashi mogę z całą pewnością stwierdzić, że do walki realnej to nie ma co tego porównywać. Poza tym zraziłem się do senseja Janusza Górskiego (3 dan pod wysockim - nie wiem czy już nie więcej) za wciskanie kitu na treningu o jedynym słusznym i śmiertelnie skutecznym stylu. Standard na treningu to brak oporującego przeciwnika, typowo aikidockie ataki(całkowicie nierealne), brak parteru, bazowanie na zejściu z linji, ale nie ponawianie ataku przez tori, tylko ładny pad. Mógłbym tak wymieniać cały dzień, więc kobayashi to raczej nie jeden z tych skutecznych odmian
A jeśli tak, to nie chce wiedzieć jak wyglądają te nieskuteczne
A żal do senseja mam dlatego, że chciałem iść na coś skutecznego, a on mnie zapewniał że to zda egzamin. Niestety byłem młody i nie miałem pojęcia, że to wszystko o kant dupy potłuc. Później presja rodziców pt:"Tyle lat trenujesz i chcesz to rzucić ?!". A jak miałem starcie z kolesiem ze szkoły to ojciec się ze mnie śmiał, że tyle trenuje i go nie połamałem (lekki paradoks
). W końcu dorosłem (jeśli można tak powiedzieć
) i sam wybrałem sobie styl, z którego jestem całkowicie zadowolony
Dobra kończę bo zebrało mi się na esej mały
Ale to dlatego, że jestem chory i nie mam co robić w domu.
Podsumowując: Jak kobayashi to jeden z tych skuteczniejszych stylów, to ja skopie dupsko Fiedzi
Zmieniony przez - Radziollo w dniu 2007-03-05 19:16:00