Gory upajaja.Czlowiek uzalezniony od nich jest nie do wyleczenia.Mozna pokonac alkoholizm,narkomanie,slabosc do lekow.
Fascynacji gorami nie można.
...
Napisał(a)
Jet Li vs 12 gości--->
...
Napisał(a)
Oczywiście ten filmowy, bo zapewne prywatnie radzi sobie troche gorzej
...
Napisał(a)
ufff... przeczytalem wszystko... Wiele kwestii bylo juz omawianych wiele razy, dlatego może powiecie o czymś nowym? Ktoś już wspominał, że trzeba sie stosownie ubierać, tak żeby zmniejszyć ryzyko napadów. Ale jak sie ubierać? Podajcie jakieś przykłady? Lepsze są jasne czy ciemne ciuchy?
Mówione też było, że mocni psychicznie potrafią się patrzeć w oczy. Ja nie potrafię niektórym patrzeć się dłużej w oczy.:[ Jest jakiś sposób żeby się tego nauczyć?
Zmieniony przez - Szarek w dniu 2005-10-27 22:10:08
Mówione też było, że mocni psychicznie potrafią się patrzeć w oczy. Ja nie potrafię niektórym patrzeć się dłużej w oczy.:[ Jest jakiś sposób żeby się tego nauczyć?
Zmieniony przez - Szarek w dniu 2005-10-27 22:10:08
Pozbądź się strachu i niepewności.
Pomyśl, że najwyżej możesz umrzeć...
...
Napisał(a)
"Lepsze są jasne czy ciemne ciuchy"
nabijasz się, prawda?
nabijasz się, prawda?
Gory upajaja.Czlowiek uzalezniony od nich jest nie do wyleczenia.Mozna pokonac alkoholizm,narkomanie,slabosc do lekow.
Fascynacji gorami nie można.
...
Napisał(a)
nie prawda
Pozbądź się strachu i niepewności.
Pomyśl, że najwyżej możesz umrzeć...
...
Napisał(a)
boze, ubieraj sie jak chcesz tylko pamietaj ze czasami bija za spodnie w kratke, bluze pitbulla, pedalskie wdzianko i tym podobny staff...
PS.: jak sie patrzec prosto w oczy?
...musisz sie nauczyc, zacznij od panienek :D:D:D:D:D
Zmieniony przez - bf_stan w dniu 2005-10-29 13:16:04
PS.: jak sie patrzec prosto w oczy?
...musisz sie nauczyc, zacznij od panienek :D:D:D:D:D
Zmieniony przez - bf_stan w dniu 2005-10-29 13:16:04
...
Napisał(a)
Witam wszystkich, chciałbym poradzić sie was co do poniższej sytuacji. Mianowicie jakie błedy popełniłem i jak wy byście przeprowadzili tę konfrontacje.
Wracam sobie wczoraj parenascie minut przed 22 od dziewczyny i spotykam grupke 4 osob, trzech typow jedna brzydka dziewczyne. Ida sobie przedemna poczym zatrzymuja sie i wymijam ich. Przechodze kolo 100m i czekam na zielone swiatlo. Podchodzi do mnie ta typiara i mowi "Co masz do moich kolesi" Wyczulem ze zacznie sie akcja to podchodze do 2 z nich co stoja 10 m odemnie, cos tam burcza i jeden zaczyna mnie walic. Zaslaniam sie, dostaje w tyl glowy poczym oddaje mu tak ze sie przewraca, nie czekajac na ruch drugiego tez go wale na glebe. Patrze biegnie trzeci, to zaczynam uciekac biegne 4 pasmowa ulica raz lewy raz prawy pas. Samochody tylko trabia i mnie wymijaja, zaraz za mna biegnie wspomnianych dwoch troche dalej trzeci. To mysle ze i tak nie uiekne. Schylam sie i dwoch zaczyna mnie okladac po glowie to lapie jednego i rzucam go na ziemie, lapie drugiego za fraki i wale w glowe, odskakuje po moim uderzeniu na kilka metrow. Zatrzymuje sie jakis typ i wychodzi z samochodu. Mowi co tu sie dzieje zaraz na policje zadzwonie. Mowie zeby mnie podwozl kawalek to odpowiada zebym spadal. Mysle sobie ze jak odjedzie to zacznie sie odnowa. Na szczescie obok jest przystanek i autobus akurat stoi to wbijam sie do niego i jeden przystanek podejzdzam sobie. Potem ide do domu sprawdzic czy jestem caly. Mam 2 male otarcia na twarzy i guza z tylu glowy. Dzwonie do kolesia idziemy sie przejsc ale nikogo nie ma, potem wsiadamy w samochod szukamy po miescie ale niestety zapadli sie pod ziemie.
Powiedzcie mi czy lepiej bylo odrazu uciekac czy tylko by mnie to oslabilo. Waze w porywach do 75kg wiec zadna waga ciezka ze mnie. Jeden koles byl szerszy znacznie odemnie a reszta normalna. Z tym ze ten szerszy lezal czesciej od tego drugiego bo z trzeci dobiegl zapozno zeby cos zdzialac. Nie trenuje zadnych sztuk walki ino na silownie pomykam 3 razy w tygodniu. Tak jak bylem ubrany dzisiaj wygladam niepozornie wiec nie wiem co moglo miec wplywa na ten napad. Nie chcieli kasy ani tego typu podobnych. Odrazu jeden mnie probowal uderzyc. Moze nie zdazyli czegos zazadac. Moze mysleli ze nie dam im rady i pozniej mnie skoroja albo popisac sie chcieli i im nie wyszlo. Pijani nie byli chyba ze nacpani bo z zawzietoscia probowali mi cos zrobic.
Miasto nie jest wielkie wiec napewno ich spotkam i sie odegram.
Napiszcie co o tym sadzicie, jak opanowac nerwy i racjonalnie myslec podczas takiej sytuacji. Jestem bezkonfliktowy i nigdy nie szukam zwady. Teraz chyba nie mialem wyjscia. Jak sie zachowac nastepnym razem ?
Wracam sobie wczoraj parenascie minut przed 22 od dziewczyny i spotykam grupke 4 osob, trzech typow jedna brzydka dziewczyne. Ida sobie przedemna poczym zatrzymuja sie i wymijam ich. Przechodze kolo 100m i czekam na zielone swiatlo. Podchodzi do mnie ta typiara i mowi "Co masz do moich kolesi" Wyczulem ze zacznie sie akcja to podchodze do 2 z nich co stoja 10 m odemnie, cos tam burcza i jeden zaczyna mnie walic. Zaslaniam sie, dostaje w tyl glowy poczym oddaje mu tak ze sie przewraca, nie czekajac na ruch drugiego tez go wale na glebe. Patrze biegnie trzeci, to zaczynam uciekac biegne 4 pasmowa ulica raz lewy raz prawy pas. Samochody tylko trabia i mnie wymijaja, zaraz za mna biegnie wspomnianych dwoch troche dalej trzeci. To mysle ze i tak nie uiekne. Schylam sie i dwoch zaczyna mnie okladac po glowie to lapie jednego i rzucam go na ziemie, lapie drugiego za fraki i wale w glowe, odskakuje po moim uderzeniu na kilka metrow. Zatrzymuje sie jakis typ i wychodzi z samochodu. Mowi co tu sie dzieje zaraz na policje zadzwonie. Mowie zeby mnie podwozl kawalek to odpowiada zebym spadal. Mysle sobie ze jak odjedzie to zacznie sie odnowa. Na szczescie obok jest przystanek i autobus akurat stoi to wbijam sie do niego i jeden przystanek podejzdzam sobie. Potem ide do domu sprawdzic czy jestem caly. Mam 2 male otarcia na twarzy i guza z tylu glowy. Dzwonie do kolesia idziemy sie przejsc ale nikogo nie ma, potem wsiadamy w samochod szukamy po miescie ale niestety zapadli sie pod ziemie.
Powiedzcie mi czy lepiej bylo odrazu uciekac czy tylko by mnie to oslabilo. Waze w porywach do 75kg wiec zadna waga ciezka ze mnie. Jeden koles byl szerszy znacznie odemnie a reszta normalna. Z tym ze ten szerszy lezal czesciej od tego drugiego bo z trzeci dobiegl zapozno zeby cos zdzialac. Nie trenuje zadnych sztuk walki ino na silownie pomykam 3 razy w tygodniu. Tak jak bylem ubrany dzisiaj wygladam niepozornie wiec nie wiem co moglo miec wplywa na ten napad. Nie chcieli kasy ani tego typu podobnych. Odrazu jeden mnie probowal uderzyc. Moze nie zdazyli czegos zazadac. Moze mysleli ze nie dam im rady i pozniej mnie skoroja albo popisac sie chcieli i im nie wyszlo. Pijani nie byli chyba ze nacpani bo z zawzietoscia probowali mi cos zrobic.
Miasto nie jest wielkie wiec napewno ich spotkam i sie odegram.
Napiszcie co o tym sadzicie, jak opanowac nerwy i racjonalnie myslec podczas takiej sytuacji. Jestem bezkonfliktowy i nigdy nie szukam zwady. Teraz chyba nie mialem wyjscia. Jak sie zachowac nastepnym razem ?
...
Napisał(a)
"Wyczulem ze zacznie sie akcja to podchodze do 2 z nich co stoja 10 m odemnie(...)". Tego nie bardzo rozumiem.... Nie widziałem sytuacji, i nie wiem czy gdybyś do nich nie podchodził całej sprawy by nie było. Ogólnie jak już zacząłeś (czy może lepiej wyprzedziłeś atak) i potem zacząłeś uciekać, to zdecydowanie nie polecam się później zatrzymywać (miałeś tu sporo farta), bo tacy rozwścieczeni kolesie mogli ci zrobić znacznie większą krzywdę po dogonieniu niż by zrobili gdybyś nie zaczął się bić i uciekać. P.S. Nie polecam posiadania przy sobie kastetu, bo jeśli użyjesz go właściwie i wszystko się uda to ok, ale jeśli ci go ktoś odbierze to.... takie żeczy baarrdzo prowokują.
...
Napisał(a)
Troche przesadzilem z tym 10m, stali za plecami max 4m i jakbym nie podszedl to napewno by zaczeli skoro szli za mna dobre 100m i wysylaja bazyla na podpuche zebym uderzyl ją. Nie balem sie ich bo z reguly nie boje sie ludzi jako tako, dalem rade dwom ale jak trzeciego zoabczylem to dopiero zaczelem uciekac.
Mialem wybor: wbiec w ciemna uliczke gdzie raz na godzine ktos przechodzi, biec po ulicy az mnie dopadna i z braku sil obija, albo walczyc z dwoma a potem z trzecim.Wybralem chyba optymalna.
Wiesz to byl zaplanowany atak, nie wiem moze ktos im zaplacil, albo skroic mnie chcieli tyle ze nic nie mialem przy sobie.
Moze i racja ze gorzej sie wkurzyli jak glebe zaliczyli ale czy bylo lepsze wyjscie? Moze lepiej bylo skulic sie w kulke polozyc na ziemie i przyjmowac ciosy ?
Kiedys sobie powiedzialem ze nie dam sie nigdy obic a jak bede bronil dziewczyny to bede bil zeby zabic albo uszkodzic.
Co robic w takiej sytuacji zeby racjonalniej myslec tak zeby szybko nie tracic energii?
Mialem wybor: wbiec w ciemna uliczke gdzie raz na godzine ktos przechodzi, biec po ulicy az mnie dopadna i z braku sil obija, albo walczyc z dwoma a potem z trzecim.Wybralem chyba optymalna.
Wiesz to byl zaplanowany atak, nie wiem moze ktos im zaplacil, albo skroic mnie chcieli tyle ze nic nie mialem przy sobie.
Moze i racja ze gorzej sie wkurzyli jak glebe zaliczyli ale czy bylo lepsze wyjscie? Moze lepiej bylo skulic sie w kulke polozyc na ziemie i przyjmowac ciosy ?
Kiedys sobie powiedzialem ze nie dam sie nigdy obic a jak bede bronil dziewczyny to bede bil zeby zabic albo uszkodzic.
Co robic w takiej sytuacji zeby racjonalniej myslec tak zeby szybko nie tracic energii?
...
Napisał(a)
Kodijak, analizujac skutki wybrales odpowiedni wariant. Tak masz 2 otarcia i sinika, jakbys sie polozyl w kulke na ziemi, to efekt bylby na pewno gorszy. Poza tym nie masz kaca moralnego.
Pozdro
Pozdro
"Granice imperium to groby jego żołnierzy"
Poprzedni temat
Podpowiedzcie jak uczyć się kickboxingu
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
Następny temat
Ulica
Polecane artykuły