Zasady unikania napadów

Jak ma ją w kieszeni to pół biedy. A jak wyciągnie to zależy co trenujesz. A tak w ogóle to trzeba mu tak wgrzać żeby nie zdążył wyjąć kosy.

a jak ci sie nie uda.......lepiej unikac tej sytuacji

Ryzyko...

niepotrzebne.....

Korki: 'Jak ma ją w kieszeni to pół biedy. A jak wyciągnie to zależy co trenujesz.' Co chciałeś przez to powiedzieć ? Mam nadzieję, że chodziło Ci o trenowanie sprintu, a nie magicznych obron przed nożem...

Korki_ wydaje mi sie ze jestes tzn tylko kozakiem przed klawiatura............(bez urazy jak to nie prawda)

Cóż, rzadko zdarza mi się, że zostaję napadnięty, ale jak już się taka sytuacja zdarzy to bez walki nie oddaję. Jestem gotów dostać wpier**l lub dac komus wpier**l za 10gr (tak jestem nauczony i tego sie trzymam).

Spędzić parę tygodni w szpitalu, albo mieć sprawę dla kilu(nastu) zeta ?
jak dla mnie głupota.... Lepiej oddać parę złotych niż potem mieć mordę w kawałkach.

"Lepiej żeby Cię trzech sądziło, niż czterech niosło"

"Jestem gotów dostać wpier**l lub dac komus wpier**l za 10gr (tak jestem nauczony i tego sie trzymam)."

Jesli zaczniesz się bić z 3-4 napastnikami o kila złotych to masz dużo większe szanse na to że 4 cię bedzie niosło, a nie 3 sądziło. O to mi chodziło w poprzedniej wypowiedzi. Nie mówię ze jak podchodzi paru leszczy to masz od razu wyskoczyc ze wszystkich wartosciowych przedmiotów jakie masz przy sobie, ale ze jak masz sie bić z kilkoma przeciwnikami to lepiej oddać kilka złotych i mieć spokój ( teksty w stylu "stary brakuje nam do winka itp." )