SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Ill - poldensowe wyzwanie

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 5743

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
nightingal Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 6520 Napisanych postów 36028 Wiek 45 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 679732
Illargui

Poza tym mam problem z wyciskaniem sztangielek w staniu. Trudno mi ustabilizować ręce niezależnie od ciężaru i przez pierwsze dwie serie. Przy trzeciej serii, gdzie to 6,7 kg to było dla mnie bardzo dużo i myślałam, że już nie dam rady, nagle zrobiło się dużo lepiej, stabilnie, dopiero przy ostatnim powtórzeniu zaczęłam "drżeć", ale to już ze zmęczenia i braku mocy. Tylko że wiem, że to nie tylko wina ciężaru, bo jak biorę hantle po 3 kg, to problem mam ten sam. I teraz nie wiem, czy robić dalej to, co robiłam, czyli skupiać się na tej stabilizacji i czekać, aż jakoś samo minie, czy może najpierw zrobić dwie krótkie serie z małym obciążeniem, żeby się przyzwyczaić, a potem 2 czy 3 (jeśli dam radę) już porządnie. Bo wychodzi na to, że na etapie "padam, nie dam rady więcej", to ćwiczenie wychodzi mi dużo lepiej.




No i tu by się przydał filmik. Być może jest jakiś błąd techniczny i ciężko Ci ustabilizować te sztangielki. Na pewno nie możesz pozwalać uciekać barkom do przodu oraz starać się wyciskać pionowo a nie w przód - to najczęstsze błędy. Niemniej jednak to tylko gdybanie i bez filmu ciężko coś więcej poradzić.

BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 5995 Napisanych postów 10061 Wiek 32 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 214367
I jak idą treningi?

""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html

Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 46 Wiek 32 lat Na forum 1 rok Przeczytanych tematów 1244
Nightingal - dziękuję. Postaram się pilnować barków, pionowo się staram, ale pierwsze dwie serie nadal chwiejne. Trzecia dużo stabilniej.

Od przed-swiąt miałam czas bardzo wyjazdowo-PieMeSowo-okresowy, potem nadrabianie żyćka, więc średnio było z meldowaniem się tutaj, ale ćwiczyłam.
Teraz mam chwilę, to się dokładnie wyspowiadam.

7.04. Trening B

1. Hip thrust 12, 8, 8, 8
34,5 kg

2a. Inverted row 3 x 12
2b. Wyciskanie sztangielek, leżąc 12, 10, 8
9,2 kg

3a. Wykroki 3 x 8
6,7 kg
3b. Przenoszenie nogi nad klockiem 3 x 10
0,5 kg

4a. Powolne opuszczanie nóg, leżąc 12, 12, 12
0,5 kg
4b. Świece 12, 12, 12
0,5 kg
4c. Swing 3 x 20
11,7 kg

Tak że dodałam obciążniki, po pół kg na razie, do zniesienia.

Potem była przerwa do 14, żadnych poldensów również, wyjazd. Wróciłam z koszmarnym PMS-em, co mi się praktycznie nigdy nie zdarza, tylko okresy mną poniewierają zazwyczaj. Trening zrobiłam, chociaż pierwszy raz baaardzo nie chciałam. Zadowolona z niego nie byłam, jedynie z tego, że się w ogóle zmusiłam. Zero energii i motywacji i chęci + przerwy na "brzuch mnie boli"; wyszło takie minimum z minimum albo jeszcze mniej.

Zatem koszmarny trening z 14.04:

Trening A

1. Wiosłowanie sztangą nachwytem/podchwytem* 3 x 10
27 kg

2a. Pompki 14, 10, 10
2b. RDL 12, 12, 10
27 kg

3a. Wyciskanie sztangielek, stojąc 10, 8, 8
6,7 kg
3b. Przysiad bułgarski ze sztangielkami 3 x 8
6,7 kg

4a. Dead bug 22, 18, 15
0,5 kg
4b. Plank 3 x max
4c. Side plank 3 x max

*Tak sobie pogooglałam i wybrałam to jako zamiennik tego nieszczęsnego drążka. Ale w sumie nie wiem, czy lepiej nachwyt czy podchwyt, próbowałam obu chwytów, ale nie wiem, który wybrać. Albo na co to ewentualnie zamienić.

Jedyną dobrą rzeczą, która z tego wyszła, jest to, że wpadłam na użycie poldensowej magnezji, więc następnym razem, myślę, dorzucę coś do RDL, bo wreszcie nie mam wrażenia, że sztanga wypada mi z rąk.

Potem okresowa przerwa, bo wtedy nie ma szans, żebym choćby kiwnęła palcem. We wtorek już poszłam na pole dance, a w środę, tak w ramach nadrabiania, poszło tak:

Trening B

1. Hip thrust 12, 10, 8, 8
37 kg

2a. Inverted row 3 x 12
2b. Wyciskanie sztangielek, leżąc 11, 9, 12
9,2 kg

3a. Wykroki 3 x 8
6,7 kg
3b. Przenoszenie nogi nad klockiem 3 x 10
0,5 kg

4a. Powolne opuszczanie nóg, leżąc 12, 12, 12
0,5 kg
4b. Świece 12, 12, 12
0,5 kg
4c. Swing 3 x 20
11,7 kg

A wczoraj wpadły gięcia na sali i godzina handspringów.

No i takie ogólne wrażenia:
- trening B dalej mnie zabija; od połowy albo i wcześniej jestem mokra, zdyszana, na koniec padam na twarz;
- z regeneracją chyba w porządku, ja się dość szybko zawsze przyzwyczajałam do większej ilości wysiłku, dużo śpię i takie tam, jedyne co, to czasem ten lewy poślad da znać, że istnieje;
- w związku z powyższym zamierzam nadrobić tamte wyjazdowo-okresowe treningi i machnąć 2 od dziś do niedzieli. ;)

A teraz trochę radosnych pisków (które, co prawda, mogą się wydać śmieszne rurkującym dziewczynom, ale dla mnie to trochę jak zdobyć mistrzostwo świata): są jakieś pierwsze efekty!!!
We wtorek, kiedy byłam jeszcze dość zdechła, robiliśmy trochę handspringów z nogami tak i siak, i przejście do gwiazdy i takie różne, no i w każdym razie moja dolna ręka zaczęła coś robić! Czułam wreszcie, że nie tylko wierzgam nogami i próbuję coś zrobić tułowiem, ona mnie wypychała!!! I wreszcie jest trochę stabilniej po tym, jak wskoczę, chociaż dalej mnie to szybko męczy. Ale wczoraj byłam w stanie robić jakieś combosy ze wskoku, bo już nie latałam jak chorągiewka na wietrze. Więc jaram się strasznie. I czuję się dziko zmotywowana. I w ogóle życie jest piękne. XD O, i nawet całkiem przyzwoicie robiłam wczoraj pompki z ugiętą nogą w powietrzu i ręką z boku. I nie wylądowałam na twarzy.

A ze stretchingowych rzeczy: wreszcie wlazłam do teardrop backbend (nie wiem, czy to ma jakąś polską nazwę) z góry i znalazłam swoje nogi. Sam teardrop wciąż brzydki, równowagi brak, żeby prostować nogi, ale zawsze do przodu. I w tej dzikiej pohandspringowej euforii odważę się na zdjęcie (małymi kroczkami dojdę do wyrzucenia filmu z ćwiczeń, tak sądzę).
Jakość taka, bo to tylko ss z nagrania.









3
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1664 Napisanych postów 1846 Wiek 36 lat Na forum 2 lata Przeczytanych tematów 16821
Wow, jakie wygięcie, szanuję w opór. Tym bardziej, że sama coś nie mogę nawet o milimetr ruszyć dołu ciała, barki ładnie, a potem beton i koniec
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 46 Wiek 32 lat Na forum 1 rok Przeczytanych tematów 1244
Dzięki! Chociaż akurat gięcie tutaj to luz, żaden max, bardziej się jaram jakimś minimalnym progresem z równowagą, bo z tym mam niesamowite problemy. Na tyle, że siedząc i gnąc się w szpagacie, się wywracam. X_x
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 46 Wiek 32 lat Na forum 1 rok Przeczytanych tematów 1244
Z wczoraj:

Trening A

1. Wiosłowanie sztangą podchwytem 3 x 10
27 kg

2a. Pompki 15, 10, 10
2b. RDL 12, 12, 11
29,5 kg

3a. Wyciskanie sztangielek, stojąc 11, 8, 9
6,7 kg
3b. Przysiad bułgarski ze sztangielkami 3 x 8
6,7 kg

4a. Dead bug 20, 19, 15
0,5 kg
4b. Plank 3 x max
4c. Side plank 3 x max

Od paru dni zapominam się zważyć i pomierzyć, może jutro wstanę bardziej przytomna.

Tak przy okazji: czy znacie może jakieś skuteczne ćwiczenia na polepszenie równowagi? Kiedyś widziałam gdzieś jakieś ze wspięciami na palce i rozmaitym unoszeniem nóg + powtórki z zamkniętymi oczami; przez jakiś czas miałam to wrzucone w rozgrzewkę, część ćwiczyłam dodatkowo, ale efekt u mnie był tylko przy tych ćwiczeniach, w sensie - nie przekładał się w ogóle na inne pozycje wymagające równowagi. A średnio widzę robienie np. igły po kilkadziesiąt razy dziennie, żeby - być może - kiedyś zrobić ją porządniej.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 5995 Napisanych postów 10061 Wiek 32 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 214367
Jeśli masz taką możliwość to w ćwiczeniach, w których masz odwróconą piramidkę w ilości powtórzeń, staraj się dokładać obciążenia - w serii na 8p powinno być ono większe niż w pierwszych seriach na 12p.

Zdjęcia świetne - patrzę z podziwem

""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html

Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 46 Wiek 32 lat Na forum 1 rok Przeczytanych tematów 1244
Piramidka czyli zwiększanie ciężaru w kolejnych seriach wraz ze zmniejszeniem ilości powtórzeń? To ja nie robiłam piramidek. W planie do wyzwania było wpisane najczęściej w ten sposób: 3 x 8-12, więc dopasowywałam obciążenie tak, żeby zmieścić się w tym przedziale na zasadzie "ile dam radę", więc te liczby były różne. Ale może jednak powinno to być mniej przypadkowe? Jeśli tak, to nie miałam pojęcia.

Na wadze wciąż 62 kg. Chociaż skoro twierdziłam, że nie robię redukcji, to chyba nie powinnam się specjalnie dziwić. Później jeszcze się pomierzę przed treningiem, to zobaczymy, co wyjdzie.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 5995 Napisanych postów 10061 Wiek 32 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 214367
Ah, okej - w takim razie niedopatrzenie z mojej strony. Po rozpiskach wydawało mi się, ze tam masz piramidki ale faktycznie jak jest x8-12p to jest OK

""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html

Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 46 Wiek 32 lat Na forum 1 rok Przeczytanych tematów 1244
Poniedziałek:

Trening B

1. Hip thrust 10, 10, 8, 8
37 kg

2a. Inverted row 3 x 12
2b. Wyciskanie sztangielek, leżąc 12, 12, 11
9,2 kg

3a. Wykroki chodzone 3 x 8
9,2 kg
3b. Przenoszenie nogi nad klockiem 3 x 10

4a. Powolne opuszczanie nóg, leżąc 12, 12, 12
4b. Świece 12, 12, 12
4c. Swing 3 x 20
11,7 kg

Zapomniałam o obciążnikach. Ale! Jako że w planie miałam "wykroki/wykroki chodzone", a dotąd robiłam niechodzone ;), to tym razem zafundowałam sobie spacer. I OMG, to jest odkrycie życia, milion razy łatwiej dostawić mi tę nogę do przodu niż się wrócić drugą. I pierwszy raz nie skończyłam tak zdechła jak zwykle, mimo że do wykroków nie chciało mi się zmieniać ciężaru, więc zamiast sztangielek 6,7 kg było 9,2. Tyle wygrać!
HT słabiej niż ostatnio, ale to jest kolejne ćwiczenie, które wyjątkowo mnie męczy. Pewnie dlatego, że nigdy nie robiłam nic podobnego (unoszenie bioder w leżeniu to jednak nie to samo ;)).
Za to wyciskanie poszło jakoś lepiej, dałam radę zrobić więcej, ale, myślę, od dołożenia obciążenia jestem jeszcze daleko. Niby zrobiłam z tym 12, 12, 11, ale nie sądzę, żebym podniosła cokolwiek więcej.

A wczoraj był pole dance. Takie fajne wygibasy, niespecjalnie siłowe, raczej techniczne + równowaga. Fajne. Trochę jak wrócić na drabinki na placu zabaw.

Co do wymiarów: bicki nie urosły, talia się nie zwężyła, za to 0,5 cm cycków mniej. Niekoniecznie o to mi chodziło...
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Wiosenne przesilenie

Następny temat

Systematyczność

WHEY premium