Produky przetworzone w diecie

Cześć, jak stosowanie produktów wysoko przetworzonych w diecie wpływa na efekty planu?
Załóżmy, że moim celem jest redukcja. Zapotrzebowanie dobowe wynosi 3000 kcal, plan żywieniowy na 2700kcal - żeby był deficyt. Duże znaczenie ma czy te 2700 kcal dostarczę z produktów nieprzetworzonych (ryż, płatki owsiane itp.), czy z wysoko przetworzonych (płatki śniadaniowe, gotowe posiłki itp)?
Oczywiście wszystko trzymając się założeń kalorycznych (2700 kcal), makroskładników (B:2g/kgmsc, T:1g/kgmsc, W:reszta kcal) oraz soli na poziomie ok 8g dziennie.

Jak najbardziej mogą być, tylko wiadomo kwestia ilości i kalorii. Jeśli bazą są produkty nie przetworzone to nie ma problemu

Siemka tutaj zastosował bym metodę 80% do 20% tak więc 80% czyste jedzenie niskoprzetworzone i 20% możesz sobie dorzucać jedzenia bardziej przetworzonego. W takich proporcjach myślę że nic złego się nie stanie.

W sumie z drugiej strony jeżeli całość jedzenia będzie z produktów przetworzonych a będziesz w deficycie kalorycznym to i tak powinna to waga lecieć jednakże wiadomo że samopoczucie może być inne, sytość po posiłku, praca jelit i układałdu trawiennego.

Podsumowując na hamburgerach z McDonalda zredukujesz ale czy to będzie optymalne? No raczej nie ;)

Jedzenie to nie tylko makro i kcal, to także witaminy i minerały. Nieprzetworzone jedzenie jest bardziej wartościowe i korzystne dla zdrowia, dostarcza wszystkich potrzebnych składników. Posiłki gotowe często mają dużo soli i mało wartościowych składników (niezdrowe tłuszcze, proste węglowodany, brak warzyw itp.). Szczególnie na redukcji, jak jedzenia jest mniej i tym samym mniej witamin i minerałów, warto stawiać na jedzenie dobrej jakości. Oczywiście takie przetworzone produkty też mogą się pojawiać, ale nie powinny stanowić podstawy diety. U niektórych osób mogą też spowalniać redukcję.

Nieprzetworzonym raczej bardziej się nasycisz- jeśli jest z tym problem.

Jak juz wyżej wspomniano to zdecyowania okazjonalnei mozna sobie takie produkty wprowadzać bo nie można być więżniem diety gdyż każda restrykcja prędzej czy później spowoduje flustracje i człowiek może odpuścić .Dlatego uważam że podejście 80/20 jest idealne bo można fajnie łączyć przyjemne z pozytecznym , nie ma też co się bać produktów przetworzonych bo umieszczone w diecie okazjonalnie nei spowodują większych strat a jedynie mogą dostarczyć sporo plusów w kwestii braku obciążenia psychicznego

w teorii trzymając się założeń diety, czyli kaloryki oraz rozkładu makroskładników nie powinno to w niczym przeszkodzić i ta forma powinna iść normalnie, aczkolwiek stosując dużo produktów wysokorpzetworzonych może być gorzej pod względem zdrowotnym, tzn. większe ilości cukrów, soli, mniej lub brak mikroskładników, jednak ja np. po sobie zauważam, że jak pilnuję wszystkiego ale wpada więcej przetworzonych produktów to ta redukcja gorzej idzie, dlatego staram się zawsze bazować jak najbardziej na nieprzetworzonych i niskoprzetworzonych, a pozostałe bardziej jako dodatki lub pojedynczy posiłek, najlepiej przyjąć sobie zasadę 80/20 - 70/30, czyli większość produktów "zdrowych", a ten mały procent z diety przeznaczać na produkty mniej zdrowe, tak żeby nie brakowało Ci jakichś smaków czy zachcianek - wilk syty i owca cała

Pod kątem kształtowania sylwetki, w szczególności redukcji tkanki tłuszczowej najważniejsze będzie to żeby bilans kaloryczny był ujemny. W następnej kolejności należy zadbać o ilość składników odżywczych, a w trzeciej o ich źródła. Kolejność ta trochę zmieni się pod kątem zdrowotnym. Dlatego też zdecydowanie warto zadbać również o wysoką jakość źródeł makroskładników, a nie tylko określone ilości. Proces kształtowania sylwetki, czy samego pojęcia kulturystyki zakłada w pierwszej kolejności zdrowie, a nie tylko efekty wizualne sylwetki. Należy znaleźć pewien dysonans między jednym, a drugim. Nie brnąć 100% w jedną ze stron.

Ja mam 70/80 - 30/20 zdrowe - przetworzone. Czy to masa czy redukcja to baza posiłku jest ta zdrowa. Np mając +/- 1,5 worka ryżu na posiłek daje worek ryżu a te 0,5 zamieniam na 50g corn falkes np. i do tego białko z owocami i orzechy. Taki przykład tylko .

Najważniejsze żeby po prostu nam to jedzenie smakowało, żebyśmy słowa "dieta" nie rozumieli jako kara, to mają być po prostu nasze nawyki żywieniowe i codzienność wtedy się uda, pamiętam jak na początku swojej przygody jadłem rzeczy które mi nie smakowały ,bo tak mówili na siłce że trzeba jeść,po kilku tygodniach jadłem to co lubiłem i progres był mega bo byłem w stanie przejść daną kaloryke

Tak jak wyżej zostało w skrócie napisane chyba wszystko po pojęciem " dieta "