BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
paula.cwTakie tempo jest wręcz idealne. Serio nie wiem skąd się w nas biorą oczekiwania że z tygodnia na tydzień będą spadki zawsze kg i po kilka cm ;p przecież to tylko 7 dni. :) Idzie bardzo dobrze. Zamiast coś zmieniać na razie staraj się dobijać jak najbliżej do makro które masz założone. Bo co z tego że zmienisz założenia jak nie będziesz ich trzymać? ;P
Chyba po prostu pamiętam początki mojej zmiany stylu życia, gdzie nagle z lenia kanapowego zagryzającego pizze ciastkami, stałam się osobą regularnie ćwiczącą i jedzącą świadomie lepsze rzeczy Wtedy waga leciała jak głupia, w imię zasady, że większą masę szybciej się redukuje. Teraz zostało mi jeszcze jakieś 15 kg do satysfakcjonującej mnie wagi (60kg), więc mam jakieś takie wewnętrzne ciśnienie, żeby dać z siebie więcej i "wyżyłować metabolizm".
Z jednej strony wiem, że potrzeba czasu i to rozumiem, a z drugiej strony chciałabym osiągnąć cel i udowodnić najbliższym, że coś robię w kierunku poprawy. Obecnie słyszę, że mięśnie są obrzydliwe i powinnam więcej biegać i mniej jeść zamiast chodzić na siłownię, bo wyglądam coraz gorzej. To dodatkowo wpędza w takie błędne koło pogoni za ideałem za wszelką cenę.
Dobrze chociaż, że chłopakowi podoba się tak jak jest i sam zaczął chodzić ze mną na siłownię, żebym miała motywację. On zdecydowanie mnie wspiera, ale rodzina raczej potrafi tylko krytykować i się przyczepiać, bo przecież jem za dużo i ćwiczę za mało.
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
Rodziny nie słuchaj - po prostu to przetrzymaj. Ja na początku przygody z siłownią nasłuchałam się bardzo dużo na temat swoich rzekomo wielkich ramion, nóg i czego tam jeszcze. Teraz każdy się pyta jak to zrobiłam, że tak wyszczuplałam i ze jakoś tak zupełnie inaczej wyglądam - z satysfakcją odpowiadam ”to wszystko przez tę siłownię”
Zmieniony przez - missInvincible w dniu 27/01/2020 21:42:55
""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html
Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html
TRENING
Kroki: 7 559 kroków.
Rozgrzewka:
1. 5 minut na wioślarzu (29-32 m/s);
2. 2 serie po 15 powtórzeń: wspięcia na palce, krążenia bioder, skręty tułowia, sięganie do palców stóp siedząc w rozkroku, przyciąganie palców stopy w górę stojąc (rozciąganie dwójek), unoszenie ramion na boki z prostowaniem łokci u góry, rozgrzewanie szyi (boki, góra-dół);
3. World best streching
1. Znowu 50 weszło lżej niż 45 Nagrałam, żeby mieć pewność czy wszystko robię tak jak powinnam.
2. 8 kg to już było za dużo i ledwo dałam radę zrobić te 12
3. 3 serie po 3 opuszczenia (jedną serię Wam nagrałam i nawet udało mi się ciut podciągnąć za pierwszym razem ) + 3 serie inverted row, które też nagrałam, bo sama nie wiem czy dobrze to robię. Czytam na dziennikach innych dziewczyn, że trzaskają po 10 inverted i zastanawiam się jak one to robią Dla mnie 6 takich podciągnięć to już totalny kosmos i umieram na koniec (co z resztą widać na koniec filmiku). Nogi mam oparte o skrzynię 30 cm, ale już się nie zmieściła
4. Podpatrzyłam u jednej z dziewczyn, że robi męskie pompki, a później "dobija" damskimi- też zaczęłam tak robić, żeby wyszedł fajny progres.
5a. Nienawidzę tego ćwiczenia... 6 kg po raz kolejny już weszło i nie wiem czy odważę się na więcej, bo po prostu nie mam na tyle dużo wytrzymałości, żeby przejść 10 kroków w jedną i 10 kroków w drugą bez chwiania się na boki z większym ciężarem.
5b. Wrzucam film, bo chyba nadal źle robię i szczerze mówiąc to nie wiem co poprawić. Generalnie macham sobie tym kettlem i nic nie czuję. Jakbym żadnego mięśnia nie aktywowała.
5c. Wchodzi na tyle lekko, że później robię jeszcze dwie serie planków po 60 sekund i chyba będę dokładać.
Taki offtop- oglądam teraz te filmiki i chcę mi się śmiać, jak widzę swoje miny Człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy jak się potrafi wykrzywiać i jaki czasem robi się z niego "człowiek kciuk" (mam na myśli moje trzy podbródki przy przysiadzie ).
DIETA
Suma zjedzonych kalorii: około 2100 kcal, bo kilku rzeczy w ciągu dnia nie wliczyłam.
Makro: B:121.4g/T:65.9g/W:234.7g ----> założone proporcje to B:137g/T:65g/W:222g.
Śniadanie: Jajecznica z 2 jaj smażona na maśle z szynką i cebulą + chleb pszenno-żytni z masłem
Obiad (po treningu):: Spaghetti z mięsem z indyka i warzywami + makaron + mozzarella
Przekąska:: 2 cynamonki i szklanka soku jabłkowo-marchewkowego (swoją drogą moje Biedronkowe odkrycie- Bracia Sadownicy. Drogi, bo coś koło 5 z groszami za 750ml, ale piję mega rzadko, więc ujdzie, a skład fajny)
Kolacja: Klasycznie tortilla z serkiem Almette, kurczakiem, mozzarellą, chilli, czerwoną papryką i miksem sałat + ketchup
Opuszczanie możesz spróbować podchwytem (ja robię podchwytem bo najłatwiej) to może uda się robić wolniej i może się podciągniesz :)
Inverty robisz bardzo nisko więc to trudna wersja. Więc jak porównasz do kogoś kto robi dużo wyżej to będą inne odczucia :)
Swingi są rzeczywiście do poprawy. Widać że mocno pracują ręce a one mają tylko trzymać ciężar a nie ciągnąć go do góry. A dol ciała ma pracować jak w RDL bardziej a nie w przysiadzie. Bo tu robisz przysiady. Ważne będzie jak zaczynasz bo tego nie widać niestety. Obciążnik ma leżeć przed tobą na podłodze i zgarniasz go od razu do tyłu.
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
To się zresztą przyda przy wielu innych ćwiczeniach gdzie kluczowa jest stabilizacja.
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
TRENING
Kroki: około 7000. Nie liczone cały dzień. Treningu brak.
DIETA
Suma zjedzonych kalorii: 1740 kcal, jakoś nie chciał mi się jeść, a dodatkowo świadomie wygenerowałam większy deficyt planując następnego dnia mały wypad na miasto i świętowanie końca sesji.
Makro: B:67.3g/T:37.8g/W:279.6g ----> założone proporcje to B:137g/T:65g/W:222g. Trochę przyszalałam z węglami, ale jadłam na szybko wszystko.
Śniadanie: Ryż biały na mleku 2% z domowym musem truskawkowym (bez cukru i śmietany, jedynie dwie łyżki cukru wanilinowego)
II śniadanie: Spaghetti z indyka z warzywami, makaron, ser mozzarella
Obiad: Domowe pierogi z kapustą i grzybami odsmażane na maśle, ketchup (makro pierogów przybliżone na podstawie jakichś kupnych, bo nie znam dokładnych proporcji)
Kolacja: Przegryzłam jedną małą cynamonkę i "podziubałam" odrobinę ryżu z kurczakiem (80g bodajże)
III TYDZIEŃ WYZWANIA (29.01.2020r.)
TRENING
Kroki: Niemierzone. Treningu brak.
DIETA
Suma zjedzonych kalorii: Zapewne przebiję 2000, na chwilę obecną jest 943 kcal
Makro: na chwilę obecną: B:50g/T:31.4g/W:114.2g ----> założone proporcje to B:137g/T:65g/W:222g.
Śniadanie: Dwie parówki z szynki (94% mięsa), ketchup, dwie kromki chleba wieloziarnistego na zakwasie z serkiem Almette
Obiad: Ryż z kurczakiem, papryką, chilli i brzoskwinią
Kolacja: Wyjście na burgera, frytki i jakiegoś drinka z okazji zakończenia sesji, więc dzień z nadwyżką kaloryczną był planowany. Wieczorem wyniki dzisiejszego egzaminu- zobaczymy czy będzie co świętować, czy może przejedzone kalorie pójdą na marne
Jutro lecę na trening na siłowni