Chciałabym jeszcze trochę urosnąć, głównie w tyłku bo tam mi trochę brakuje (plecy i noga, barki itd. mi rosną bez problemu), ale nie mogę przeskoczyć tej granicy 43 kg masy mięśniowej.
Z supli biorę wiadomo odżywkę białkową (ale tylko jak nie dam rady z jedzenia wyrobić normy), glutaminę, kretę (jabłczan lepiej na mnie działa), bcaa, i witaminy i mikroelementy.
I teraz pytanie, czy jest jeszcze coś co mogłabym wypróbować naturalnego co pomogłoby mi urosnąć, czy została mi już tylko bomba bo osiągnęłam swój max? Zawodniczką nie jestem i nie planuję, więc nigdy o towarze nie myślałam, ale jeśli to jedyne wyjście to może czas zacząć. A jeśli tylko bomba to jaki cykl? Wolałabym zacząć delikatnie, a nie z grubej rury, żeby nie zrobić sobie bałaganu totalnego w hormonach. Myślałam o oxie, ale wiem że ciężko dostać czystą. Dodam, że badania wszelakie w normie, krew i hormony, poziomy wit itd, zdrowa jestem jak koń. W ciąży nigdy nie byłam i nie będę. Moje wymiary uzupełniłam w profilu. Proszę o pomoc i sugestie, bo koniec wakacji się zbiża, więc czas pomasować, ale odechciewa mi się jak wiem, że na kurze i ryżu już więcej nie wycisnę.