Z obserwacji - to, ze podnosze wegle (nie zawsze dobre - tu tkwi tez sedno) nie oznacza, ze bedzie sila. Wrecz przeciwnie - ospalosc, opuchniecie calkiem nie sprzyja cwiczeniom. I tak dzis bylo, gdy w koncu trafilam na silke.
Mini A - troche odjelam, skrocilam, jakos nie mialam weny, sil - ogolna slabosc - burak-shot nie pomogl (albo pomogl, tylko byloby gorzej, a tego juz nie wiem )
Wioslarz - tylko 3 min
3x 10p
1a. Przysiady ze sztangielkami - 7 kg
1b. Wyciskanie sztangielek w leżeniu skos+ 7 kg
1c. Brzuszki 15x +7 kg
2a. RDL 2x15 kg - jakos nie moglam ostanio wyczuc MCNPN, wiec zrobilam RDL i weszlo ladnie
2b. Wiosłowanie sztangielką w opadzie 15 kg
3a. Wyciskanie sztangielek barki 6 kg
3b. Prostowanie ramienia sznur 14 kg
3c. Uginanie przedramion sznur 14 kg
Bardzo krotkie rozciaganie
Nie wiem, czy juz kiedys pisalam te obserwacje dotyczaca diety - czasem czuje sie jak "psychiczny", ktory bierze na swoja chorobe prochy - poprawia mu sie, wiec prochy odstawia, bo mysli, ze sie wyleczyl, wiec niepotrzebne. Mam tak z trzymaniem diety - wychodze na super prosta i czuje sie swietnie (serio) i co jakis czas wcinam syf, bo mysle, ze mi nie zaszkodzi, bo czuje sie super. A szkodzi. I juz kilka razy sie tak zdarzylo, wiem o tym, ale wtedy nie mysle w takich kategoriach ... musze nad tym popracowac Ale nie opracowalam jeszcze sposobu :)