Dziennik ciążowy

oj tam marudzicie - karmiącym mamom o wiele łatwiej się wraca do formy. Moja żona po 2 ciąży to błyskawicznie wróciła do wagi sprzed ciąży. Jakieś 3-4 miesiące to zajęło bez żadnych ćwiczeń. To zwykła fizjologiczna czynność a jednocześnie pozwala nabrać szczególnej więzi - tak mi się wydaje. Ja i moje rodzeństwo od 1 dnia życia byliśmy karmieni z butelki, bo mama nie miała pokarmu i też żyję. Ale moja żona sobie bardzo chwaliła. No i mój młodszy syn ma już 3 lata i dopiero teraz latem miał pierwszy raz katar - klima mu zaszkodziła. A tak to okaz zdrowia - nic go nie rusza.

Zauważyłam, że dla facetów to właśnie taka oczywista fizjologiczna czynność i tylko kobiety wymyślą :) A co do chudnięcia to różnie bywa, niektóre kobiety nie chudną w czasie karmienia, organizm wciąż jest w trybie gromadzenia i ani rusz. Moja siostra tak miała i kilka koleżanek, wszystko spadło jak przestały karmić.

Co nie zmienia faktu że takie mleko jest bardzo dobre dla dziecka. Poza tym nie ma co z góry się nastawiać - bo może być tak jak u mojej mamy, że nawet jak by na uszach stanęła to pokarmu nie było i koniec.

Albo możesz mieć takie głupie dziecko jakim ja byłam - pokarm był, chęci były, a ja jeść nie umiałam i tylko gryzlam do krwi i wyłam z głodu. Mama 3 dni wytrzymała.

kaka21

dla mnie w chwili obecnej moje piersi są tylko związane z seksualność i nie wiem czy się przełamie do karmienia

Poród i hormony sporo zmieniają w postrzeganiu swojego ciała... w połogu serio sex to była ostatnia rzecz, na którą miałam ochotę... laktacja też raczej nie sprzyja i w ogóle człowiek chodzi półprzytomny przez pierwsze trzy miesiące, z resztą później jest niewiele lepiej...

dobrze tak Was poczytać, może w przyszłości coś z tego wyciągne

Lexi_

Albo możesz mieć takie głupie dziecko jakim ja byłam - pokarm był, chęci były, a ja jeść nie umiałam i tylko gryzlam do krwi i wyłam z głodu. Mama 3 dni wytrzymała.

bywa czasem problem z wiezadelkiem u noworodka i nie jest w stanie zassac - tylko larynolog moze w tym pomoc
ja nie jestem terrorystka laktacyjna, ale jednak siara to siara, jej skladu nic nie zastapi
a wedlug wiekszosci cycek jest po prostu wygodny, zawsze pod reka

Daleko mi do wyścigów kto lepiej karmi, kto lepiej wychowuje i kto lepiej kocha. Jednak jestem zdania, że karmiąc piersią najwięcej bogactwa matki natury dostarcza się dziecku.
Utwierdziło mnie w tym kilka nieciekawych informacji z pierwszej ręki nt. produkcji mieszanek dla niemowląt w jednej z wiodących firm. Szczegóły zostawię dla siebie, ale podczas produkcji mimo wielu testów i 'restrykcyjnych' kontroli jest ogromne ryzyko, że mieszanka jednak nie będzie spełniać standardów nie tylko pod wzgledem składu, ale i bezpieczeństwa. Jeśli z różnych przyczyn nie mogłabym karmić to wiadomo konieczne byłoby mleko modyfikowane. . .
Ps. Podobnie ma się rzecz z gotowymi słoiczkami dla dzieci. Żałuję, że przez długi czas moja Mi je jadła, ba normalnego jedzenia nie chciała. Nauczka na przyszłość.

Proszę nie pisać o zmęczeniu i padaniu na twarz ;) wystarczająco wielu rzeczy się boję a że jestem w ciąży to wyjścia już nie mam, nie wycofam się :)
Proszę to również potraktować z przymrużeniem oka bo Wasze rady są dla mnie bezcenne i pomimo, że nie będzie cukierkowo to staram się nastawić pozytywnie.
Ja będę wypoczęta, z piękną cerą, fit sylwetką, a moje dziecko będzie tylko chwilkę jadło i spało a ja w międzyczasie będę brała nosidełko pod rękę i będę szła na siłownie
A tak serio, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko to przeżyć i dać radę bo miliony kobiet codziennie na świecie to robią i jeszcze świadomie decydują się na kolejne dzieci ;)

Dziś planuję trening ale chyba nie siłowy tylko aerobowy, jakiś długi marsz na wzniesieniu i wioślarz, muszę dbać o kondycję.

Nie ma co się negatywnie nastawiać, lepiej znać trochę prawdy o maluszkach od kuchni, nie zawsze jest tak miło i przyjemnie. Zależy też czy ma się jakąś pomoc blisko. Z czasem wszystko mija i wg mnie jest coraz lepiej i sprawniej. Początek trudny, jedna z rzeczy jakich żałuję to, że nie przygotowałam sobie obiadów w słoikach i mrożonych - często to wybawienie :)