Moje treningi są dosyć nieregularne, ale jakiś układ jest.
Najlepiej mi się sprawdza:
1. pompki wg Wycwiela (tutaj mogę coś dodać, ale jak plac jest dzień później, to nie dodaję..)
2. Plac z drążkami
3. Wolne
4. Pompki
itd..
To święto, że trening był dwa dni po poprzednim!!
Gdybym regularnie ćwiczył co drugi dzień na placu, to bym inaczej trening ułożył - jakiś podział push-pull-leg, albo 2 warianty FBW..
Póki co - udaje się skoczyć na drążki 2x tygodniowo.
Robię FBW (akurat dzisiaj bez nóg) i właściwie - co trening te same ćwiczenia.
3x tygodniowo taki sam trening to też trochę bez sensu.
Na ten tydzień plac już chyba wyrobiłem, bo weekend w pracy. Jeszcze pocisnę pompki i znowu będzie 2xplac + 2xpompki.
To nie tak, że nie ćwiczę częściej bo mam zakwasy czy coś - po prostu nie mogę częściej.. Opcja co 3 dni jest OK. Jest w miarę pełna regeneracja, jakiś progres i OK.
Za tydzień będę miał popołudniówki, to w ogóle nie wiem czy w tygodniu się uda.. przed pracą pilnuję małą, a z małą, to mogę co najwyżej wyskoczyć na dipy (dawno nie byłem, bo regularnie ćwiczę na placu i dipy tam mi wchodzą).
Wstępnie plan jest taki, żeby pompki były: sobota, poniedziałek; plac we wtorek (mam wolne, ale pogoda, żona, dzieci, życie - zobaczymy czy będzie możliwość), potem znowu pompki w czwartek i wolny weekend - to plac w sobotę, albo w niedzielę
No i tak kombinuję sobie, że patrzę na godziny pracy moje, żony, i żebym był w miarę świeży

Wtedy wiem, że chciałbym tego i tego dnia robić to czy tamto.
Kolejny tydzień będzie zupełnie inny, ale w sumie - dążę do tego, żeby był plac 2x i pompki 2x (a najlepiej 3x, ale nie wyrabiam).
Jak wiem, że będą pompki i potem przerwa, to może dodam coś na brzuch, albo nogi. W zależności też od dostępnego czasu..
Muszę się trochę nakombinować generalnie, ale mam szachowy umysł
Jak tylko widzę grafik to już wiem jak bym sobie to poukładał.. Tyle, że opieka nad dziećmi jeszcze potrafi namieszać, a co tydzień na zmianę chorują od lutego
@Kabo
Na swoim filmiku przyuważyłem, że coraz mniej pracowałem tułowiem, żeby dotknąć nogami drążka. Najpierw tułów uniosłem sporo, potem mniej.. mniej. jeszcze mniej.. I problemem okazał się nie słaby brzuch, tylko brak "podniesienia" tułowia. Coś jak do wagi przodem/
front lever (nie aż tak mocno, ale ruch ten sam).
Ściągnij łopatki, zepnij plecy jak do podciągania i spróbuj dotknąć nogami drążka. A potem wiś luźno i spróbuj.. Może zabraknąć..
(a może to nieprawda i się po prostu wyrobiłem..

)
Zmieniony przez - panteon w dniu 2018-05-10 21:06:23