[BLOG] padme

U mnie znów spoko siłka sprzęt wysłużony ale właśnie linka się urwie to 3 tygodnie wymieniają i tak z jednej strony wymuskane siłowni fit a z drugiej fajne siłki ale często zaniedbane.

No wkurza jak tygodniami trzeba prosić o przesmarowanie czegoś albo wymianę linki. No i u mnie niektóre maszyny są tragiczne - głównie z HESa. Dla mnie porażka jeśli idzie o ergonomię.

Tak jak piszecie, ale to już bolączka każdej sieciówki nastawionej za zysk i kolorowość w klubie
Ze starych maszyn Icariany i Olympy są świetne

To tak jest, że nowe siłownie mają fajny jakościowo i różnorodny sprzęt ale czasem rzucisz mocniej sztangą i już krzywo patrzą

U mnie to można wrzeszczeć, i robić to czego wymaga ciężki trening. To nieduża prywatna siłownia. Ja generalnie trochę tęsknię do kilku maszyn które by się przydały. Najważniejsza z nich to dobra suwnica na nogi, bo tą którą mamy zepsułem sobie kolano.

Fajny mają klimat takie nieduże siłownie. Chodziłem do takiej wcześniej ale niestety zamknęli bo mało ludzi to małe wpływy ;-(

No jest dość kameralnie to fakt. Więcej jak 100 osób pewnie rzadko się w miesiącu zapisuje. Wszyscy wszystkich znają, ze wszystkimi przybijesz piątkę.

To jest fajne właśnie w tych klubach bo znają się wszyscy jakoś tak jest przyjacielsko

no i jestem chyba najstarszym ćwiczącym przez to. Przychodzi jeszcze jeden starszy ode mnie ale on głównie biega a jak trenuje siłowo to tylko tak aby pańszczyznę odwalić. Powoli się robię dinozaurem .

łoo jaka dyskusja :D
Banan niedawno pisał u Czawaja o takich "kultowych" oldschoolowych siłowniach w Lodzi. Namiary mam, chętnie bym się wybrała, bo ciekawa jestem jak tam jest.

Rion - postaram sie dać z siebie wszystko. Nightingal pisze, że u niego na siłowni można krzyczeć, to akurat będzie miał okazję się wykrzyczeć, jak będzie stawiał opór przy fotorelacji :)

Nightingal - te eony mnie rozbroiły. jak jeszcze dinozaury dorzuciłeś, to widzę, ze chyba coś w temacie gadów kopalnych ostatnio czytałeś.
poza tym jeszcze raz proponuję siebie za odkładacza na miejsce sztangielek, których użyjesz na treningu ;)
A kobieca frekwencja na zawodach zapowiada się... - dla mnie to lepiej, mniej takiego młyna i stresu z tym związanego.

Czawaj - patrząc z perspektywy wyszło nie za wiele, ale też wiem, że żeby wykrzesać więcej to - jak piszesz - więcej czasu by było potrzeba i jednak też więcej samozaparcia/dyscypliny (wszak są ludzie, którzy są się w stanie do takeigo prawdziwego ironmana przygotować).
aaa - a jak się miało mniej niż 15 lat, to się jeszcze w gumę grało (dziewczyny przynajmniej) ;)

#
nie chcę marudzić, ale naprawdę im blizej podróży (wyjazd jutro z rana) tym bardziej mi się w żołądku przewraca ze stresiku.
zatem nie marudzę już ;)