- Front squat
7/5/7/7x80
Chyba najmadrzejsi nie wiedza dlaczego w drugiej serii nie siadlo 7 repow. Mialem straszna panike w glowie. Ale przypomnialem sobie slowa Wendlera "jestes slaby, bo jestes slaby" i ostatnie serie poszly jak trzeba. No moze troche wymuszone te siady, jednak udane :).
- Back squat z pauza
4/4/4/3x85
Tu akurat wiem czemu nie bylo czterech repow. Gielo mnie okrutnie w przod, ciagnalem z plecow i odpuscilem. Ale sila jest w kopycie.
- RDL z hantlami jednonoz
3x8x16
Mocno prostowniki spompowalo i juz nie robilem czwartej serii.
- MC sumo
5x60/80/100/110/120
3x130
Chyba odkrylem ciemna strone mocy ;). Do 130 szlo lekko. Bez magnezji nawet. Przy 130 chwyt oslabl i na sile nie machalem. Z reszta, w sumo sie nie oszuka i nie pociagnie na kocim grzbiecie. Nie ma leg drive i ciezar zostanie na ziemi.
Genialne. Oszczedza prostowniki, mocno angazuje tylek. Wprowadze na stale. Oczywiscie z klasyka nie zrezygnuje. Ide po rekord.
- Back squat
30x50/20x50/10x50
Tak na dobicie :D. Dobilo.
Zamisat robic hoojowe kardio lepiej robic siady. Zdecydowanie.
Masakra...
Dobry trening. Wieczorem planki w domu. Sila idzie.
Wczoraj z ciekawosci sie zmierzylem i zwazylem. W pasie (od zakonczenia redukcji) przybylo 2cm, czyli tyle co nic. W klatce +3cm, w biodrach +3cm (dupa nadal rosnie...), udo +4cm i co ciekawe w lydce +2cm. I tu zaskoczenie najwieksze, poniewaz moj trening lydek wyglada tak:
I w zasadzie tyle :). Kto robi lydki, ten gruby i brzydki.
Spadam do domu na obiad.
Nagralem jedna serie frontow, ale z tel nie chce sie dodac film, a kompa nie mam zeby to jakos edytowac.