26/07 - DT
basen
jak na długą przerwę od pływania (pół roku) nie było najgorzej. ale szału też nie było.
problemem było to, że gdzieś w połowie zrobiłam sie masakrycznie głodna i już na niczym innym nie mogłam się skoncentrować niż to, co zjem jak skończę pływać. wróciłam do domu to zrobiłam ...well, nie jestem wybredna - kanapki z zytnim chlebem, mielonym, pomidorem i żółtym serem i na minutę do mikrofali. doprawiłam kanapkami z hummusem.
z pływaniem to jest tak - jak czuję presję, np. czuję że ktoś mi depcze po piętach, to momentalnie staram się przyspieszyć, męczę się szybciej i słabo wszystko wychodzi. dziś pierwsze 20 basenów to jakaś porażka.
jak się wyłączę, to płynę automatycznie, mając w kuprze czy ktoś za mną płynie czy nie. wtedy jakoś idzie. swoim własnym tempem.
parę fot paszy, poniżej
śniadanie - tradycyjnie
obiad - zamówiony hindus - ser paneer w jakimś sosie szpinakowym który wygląda jak nie powiem co
w międzyczasie jakiś serek wiejski i banan jeszcze
kolacja/pobasenowo - kanapki wspomniane wyżej
Zmieniony przez - Padme w dniu 7/26/2017 10:06:06 PM