DZIEŃ 61 - 11.06.2016
Witam ponownie.
Rano koło, wróciłem, zjadłem, spałem, wstałem, zjadłem, cardio, zjadłem, cardio, zjadłem, piszę. Plus trochę straconego czasu na szeroko pojęty relaks. To może nie straconego. W sumie wylane, na bieżąco ciężko stwierdzić, czy czas jest stracony, czy nie.
Miałem dzisiaj nie dobijać diety po pierwszych 3 posiłkach, tylko iść spać, ale widać która jest godzina, więc postanowiłem, że chociaż miska będzie się kupy trzymała.
Niestety zapasy mięcha wyszły, więc
białko dobiłem twarogiem.
Zastanawiałem się nad treningiem, ale przespałem tę porę, to bez spiny, jutro na luzie zrobię. Ale z racji 5 razy cardio w tyg, a do tej pory zrobionych dwóch, a niedzieli jutro już, to zrobiłem podwójne żeby to grało jakoś.
No.
Jeszcze taka notatka dla Was i dla mnie na przyszłość. Jest już 4 co prawda, ale jutro wstanę przed południem i położę się o normalnej godzinie, żeby wrócić z trybem na dzienny. (chociaż w sumie jasno już jest)
Dobrze, to lecimy z konkretami. Powiem Wam jeszcze w tajemnicy, że laseczka moja zrobiła mi dzisiaj 3 pierwsze posiłki i były mega mega dobre. Dopiero ostatni to mój, zresztą widać, wygląda jak pasza (ale w smaku ujdzie)
DNT
- 2 x 35minut rowerek, tempo średnie powyżej 7,5
Zmieniony przez - Witasdrwal w dniu 2016-06-12 03:58:26