Dzień 28 - 04.05.2016
Nie no, doba ma zdecydowanie za mało godzin... Jakby miała ze 30 to może bym się ze wszystkim wyrobił jak człowiek, a nie
Dzisiaj dzień taki na wpół dobry, na wpół zły. Od rana fatalna pogoda, wszędzie szaro, mokro i ten deszcz

Ciężko było się wywlec z łóżka. Ogarnąłem się, torbę spakowałem i wrzuciłem ją do samochodu, ale najpierw musiałem jechać do pracy po pieczątki i podpisy pod tymi papierami od praktyk. Z tym na szczęście poszło gładko i szybko, poza masakrycznymi korkami na mieście. Trochę deszczu i ludzie zaczynają o wiele bardziej nerwowo jeździć. Później był trening, w tym miejscu jedynie powiem, że był tak zaj**isty, że nie zdążyłem wrócić do domu na autobus, którym miałem jechać na uczelnię

Przed treningiem coś mi jeździło po żołądku, ale przestało i to trochę zlekceważyłem, ale tylko wróciłem do domu, to się delikatnie polało ze mnie. To chyba od tych ostrych papryczek, bo zjadłem pół słoiczka

Zjadłem i pojechałem następnym autobusem, który był pół godziny po poprzednim. Jakoś tym razem się wyrobiłem i cudem zdążyłem na zajęcia... których nie było... Bo babka chyba zapomniała, że ma z Nami zajęcia

No i straciłem tylko 2-3h z życia, wróciłem na trochę do domu i na 20 musiałem znowu wracać na uczelnię, żeby oddać promotorce papiery i nie dość, że siedziałem nad nimi tyle godzin, a w piątek jest deadline, to jeszcze się coś nie podobało, mało przejrzyście bla bla bla i kazała mi poprawiać to sprawozdanie. Niby nic takiego do poprawy, a od powrotu, od 21 do teraz robiłem tylko to, wyszło praktycznie tak jakbym pisał wszystko od nowa. Jutro jak będę w pracy, to znowu muszę wszystko podrukować i iść do kierownika po pieczątki i podpisy
10min orbitreka + rozgrzewka:
1. Ściąganie do klatki drążek prosty szeroko nachwytem
2.
Wyciskanie hantli leżąc ławka skośna
3. Wiosłowanie hantlami leżąc na ławce skośnej
4. Butterfly
5. Prostowanie tułowia ławka rzymska
6. Wyciskanie na maszynie siedząc
7. Unoszenie ramion na bok z hantlami
8. Wyciskanie hantli siedząc
9. Wznosy nóg w zwisie
+50min cardio
Komentarz:
Trening był MEGA. Po tych wszystkich miłych słowach miałem taką moc, że to się nie dzieje. Trening zrobiony maksymalnie mocno i maksymalnie dokładnie. Jeszcze chyba nigdy tak dokładnie nie pojechałem z klatką i plecami, a prostownik tak jak do tej pory robiło mi się trochę topornie, to dzisiaj wszedł konkretnie

Ciężary dzisiaj też poszły delikatnie do góry, a barki już powoli, powoli jakoś zaczynają pracować z tymi wznosami w bok. Na luzaku zrobiłem wszystkie serie bez przerw w całości z takim samym ciężarem, więc to mnie mega cieszy. Do tego wszystkiego cardio też weszło mocno. Myślałem, że dzisiaj trochę bardziej na spokojnie pokręcę, ale wyszło jak wyszło
Taki ładny wynik:
Za to jutro nogi, więc POSTARAM się na trochę mniejszych obrotach kręcić cardio.
Rozpiska:
Od dzisiaj już trochę bardziej rozwinięta suplementacja
- Omega3: 4x1kaps.
- Orange Triad: 2x2kaps.
- Magnez i potas: 2x1kaps.
- D3+K2: 1kaps.
- Vit C: 2x1kaps.
Ps. Z tak dobrym trenerem od razu lepiej leci
