Trening zacząłem po zajęciach (wcześniej wypiłem energetyka bezcukrowego), dopiero o godzinie 12. Posiłek po-treningowy jadłem dopiero o 14:40. Przez to mi się poje**ły godziny i myślałem, że była 16:30, a tak naprawdę była 17:30 i dlatego nie poszedłem na zajęcia, bo bym i tak nie zdążył. Z tego powodu jutro, w piątek … będę musiał siedzieć na uczelni do 20.
Trening:
Powoli wracam do formy. Ciężary jeszcze nie te, ale wytrzymałość już znacznie lepsza. Dodałem do repertuaru ćwiczenie z boksu. Tak jakbym uderzał w gruszkę, ale z ciężarkami w łapach. Naprawdę barki palą niemiłosiernie. Polecam
1) martwy ciąg: 5x8-10
2) przysiad przedni: 3x8-10
3) przysiad tylni z zatrzymaniem 2 sek na samym dole: 3x8
4) podciąganie na drążku podchwytem: 4x5
5) wyciskanie hantli na klatkę skos dół: 4x12-15
6) unoszenie sztangielek wzdłuż tułowia: 3x12-15
7) narciarz: 2x15
8) ‘gruszka bokserska’: 1x60 sec + 2x30sec
9) wyciskanie sztangi wąsko: 3x10
10) uginanie sztangi łamanej na modlitewniku: 3x10-15
+ rotatory barków
Dieta:
1) ryż gotowany na mleku z WPC i mlekiem kokosowym + gruszka
2) smażona pierś z frytkami i sałatką z marchwi i jabłka i ketchupem
3) chleb razowy z pastą z awokado, szynką i mozzarellą + serek wiejski + migdały i orzechy
Kcal: 3250
B: 210
T: 86
W: 406
Hard work & dedication