Trening 20 - 26.02.2015
Rodzaj: aerobowy
Przebieg:
Rozgrzewka:
Przebiegłem się tam z 150 metrów do miejsca rozgrzewki no i tradycyjnie.
Przebieg:
Bieg na około 1.9 km metodą interwałową.
Uwagi dot. treningu:
Kompletnie nie rozumiem jak to możliwe, że nagle KOMPLETNIE zabrakło mi siły na jeszcze 0.8 km (chciałem ten sam wynik co ostatnio). Szok po prostu... Po zrobieniu tego 1.9 kilosa byłem taki padnięty, że... No właściwie padłem. Na ziemię. Nawet fakt, że mam nowy dres nie utrzymał mi nóg. Jedyny powód jaki mi przychodzi do głowy, że miałem tak koszmarny regres to fakt, że w nocy z poniedziałek na wtorek spałem raczej nie całe 3 godziny, a z wtorku na środę nie spałem wcale... Z środy na czwartek za to 13 godzin, więc chyba nie powinno byc aż tak źle?
Uwagi zdrowotne:
Wszystko git poza tym, że w dalszym ciągu mam podczas biegu piekielny ból między karkiem, a prawym barkiem. Nie mam pojęcia skąd to, ani jak to cholerstwo rozgrzac.
Uwagi dot. ogółu mojej aktywności:
Nie ukrywam, że jestem zaje*iście wkur*iony (sory, po prostu brak mi słów odpowiedniejszych). Powrót do wspinaczki szacuję dopiero na maj ale weźmy pod uwagę fakt, że w wakacje nie zamierzam się wspinac - to oznacza, że wrócę dopiero we wrześniu... Lafay? Ortopeda mówił, że do połowy marca przerwa ale nie sądzę, żebym w połowie marca już był w stanie wrócic. Nie mam pojęcia o co chodzi z tym czymś co wyskoczyło w miejscu mostka.
Powyższe fakty zmusiły mnie do kompletnej zmiany planów. Postanowiłem, że na początku wakacji przebiegnę się do sąsiedniej miejscowości, gdzie mieszka mój przyjaciel. Odległośc wynosi 13 km i jest przepełniona licznymi wzniesieniami i spadkami. Mam 4 miesiące czasu. Aktualnie mój rekord w biegu prawdopodobnie wyniósłby około 5 km, zatem muszę go potroic (5 km na normalnym terenie, bez wzniesień, więc 13 km przepełnione nimi można zaokrąglic do 15, zatem potrojenie).
To jest mój cel przewodni. Trenowac zacznę za tydzień, w poniedziałek. Koniec metody interwałowej. Od tego momentu wchodzą w grę tylko i wyłącznie duże odległości o jednakowym tempie.
Poniedziałek: trening gibkościowo-aerobowy (bieg na 100% możliwości)
Wtorek: trening gibkościowy
Środa: trening gibkościowo-aerobowy (bieg na 100% możliwości)
Czwartek: trening gibkościowy
Piątek: trening gibkościowo-aerobowy (bieg na taką odległośc jak w ostatnią środę)
Sobota: trening gibkościowy
Niedziela: Rest
Tak to będzie wyglądało. Zamierzam robic to w jakimś parku - chcę aby teren był mniej więcej taki jak droga, którą zamierzam przebyc.
Bardzo mi zależy na wszelkiego rodzaju radach dotyczących spełnienia mojego celu, także będę bardzo wdzięczny za każdą.
A tak na marginesie - jak myślicie: jak to wpłynie na moją sylwetkę? Bo co by nie patrzec mówimy tutaj o przebiegnięciu kilkuset kilosów... A ja nadal na kanapkach żyje i raczej się to nie zmieni aż do połowy kwietnia, czy tam maja. Trochę mnie przeraża wizja, w której jestem jeszcze chudszy