Zgłaszam się po przerwie
.
Przerwa była w pisaniu , nie treningach.
A te standardowo , jak w opisie na początku.
Ale coś dobrego się dzieje
.W poniedziałek zrobiłem dosyć intensywne obracanie żelazem , a następnego dnia kajakowe aeroby.
Dawałem dosyć mocno (na moje możliwości
) , a pomimo tego nie odczułem jakiegoś ogromnego zmęczenia.
I udało mi się o kilkanaście minut pobić mój rekord trasy
.
Dystans 35km stojącej wody.
Tak na wszelki wypadek kolejny dzień potraktowałem luźno , a dzisiaj znów siłownia : przysiady , brzuszki ,
szrugsy i MC.
I czuję się świeżo.
Należy ufać , że nie jest to śpiew łabądka
.