Cichociemny/Dziennik

Nie zrobiłem wczoraj siłowego z takiego względu, że się naprawdę źle czułem (dzisiaj sobie nawet pójście do szkoły odpuściłem...). Chyba mam coś z jelitami (jak co roku ), także dzisiaj lece do lekarza Jednak tak czy siak jutro raczej nie stanie mi nic na przeszkodzie w kolejnej piramidce, więc byle do piątku!

A tak na marginesie: postanowiłem troszkę podreperować swoje umiejętności z angielskiego i opisałem moją wspinaczkową historyjkę (tylko dla wytrwałych, bo 1500 słów prawie ), także łapcie:
http://climbing.ilooove.it/story/climbing-why-not

Swoją drogą portal naprawdę niezły.

Zmieniony przez - Cichociemny w dniu 2014-09-18 10:14:59

Jeny co za dzień... Czuję się nie najlepiej :/ Głowa mnie boli i te jelita jeszcze mi oraja... Byłem u lekarza, czeka mnie badanie krwi, moczu, kału i jeszcze USG, do tego dieta i takie tam pierdoły... I jak tu wrócić do formy?

Nie czuję się za bardzo na siłach, nowa szkoła nie jest miłym zaskoczeniem, bo nie dość, że wstawać o 6 trzeba (podczas gdy walczyłem ze sobą kiedyś żeby o 6:40 dać radę), to jeszcze na 8h i jeszcze rowerem dojeżdżam :X Treningi zatem aktualnie zawieszam, lecz biorę pod uwagę takie dni jak wtorek, czy weekend - wtedy może będę robił piramidkę i ewentualnie coś jeszcze.

Zobaczymy.

Dobra. Można powiedziec, że sobie życie ułożyłem i mogę na spokojnie wrócic do treningów. Dzisiejszą piramidkę zrobiłem z klasycznymi - minutowymi przerwami w odróżnieniu do tych poprzednich (1:15) co było błędem. Tak czy siak dzisiejszy trening wypadł następująco:
15 30 45 45 30 25 15
Zabrakło zatem 35 sekund do pełnej piramidki. Oczywiście kolejne będą z większą przerwą, a wszystko ku budowie tego co najważniejsze w moim przypadku - motywacji.

Na ten miesiąc zaplanowane mam jeszcze dwa motywatory - Mistrzostwa Polski we wspinaczce sportowej, które odbędą się właśnie w Toruniu (mieszkam tu) w dniu 15.11, także niezłym doświadczeniem będzie obejrzenie najlepszych w Polsce. No a tydzień później, 22.11 (fajna data) wybieram się do centrum wspinaczkowego :) Oby obyło się bez przeszkód ^^

Zmieniony przez - Cichociemny w dniu 2014-11-10 19:47:09

Jako że wczoraj wieczorkiem nie miałem co robić, to koło 19:30 poszedłem spać i myślę, że koło 20 zasnąłem z zamiarem wstania o godzinie 5. Jako że o 7:10 miałem lekcje, to o 5 była godzina w sam raz na pobudkę i... trening! Oczywiście nawet te 9 godzin snu nie ułatwiło mi wstawania, po prostu jak mam wcześniej niż 7 pobudkę, to nie ważne czy śpię godzinę, czy dziesięć godzin - zawsze to jest męka.

No ale do rzeczy:
15 30 45 60 30 30 15

Odpoczynek po staremu - 1:15, więc widac polepszenie wyników w stosunku do poprzedniej piramidki, ale i tak liczyłem, że mimo przerwy uda mi się zrobić całą. No niestety - zabrakło 15 sekund zwisu... Muszę przyznać, że było ciężko szczególnie przy serii 4 (60 sekund), gdy już w 40-tej sekundzie chciałem odpuścić, ale jakoś się zaparłem i mimo naprawdę dużego "palenia" przedramion i dłoni, które próbowały się same otworzyć udało mi się upaść na ziemię dopiero po skończeniu :)

Najbliższy trening w poniedziałkowy wieczór prawdopodobnie.

@Edit:
Jak myślicie? Powinienem próbować zawsze dotrwać do końca serii mimo tego, że bardzo ledwo daję radę (właściwie nie wiem, czy sobie tym krzywdy nie zrobię)?
No i może ktoś wie też dlaczego tak mam, że wstawanie przed 7 to katorga niezależnie od tego ile śpię? Z góry dzięki za info :D

Zmieniony przez - Cichociemny w dniu 2014-11-14 14:13:11

możesz robić raz na maksa, raz do 2-3 sekund przed maksem.

Wczoraj kolejna piramidka. Postanowiłem zrobic mały eksperyment, który rzeczywiście poszedł wedle moich oczekiwań i stał się bardzo cennym doświadczeniem, które pewnie wykorzystam w przyszłych piramidkach :) Mam tutaj na myśli środkowy, najtrudniejszy fragment piramidki - 60-sekundowy zwis. Jakbym się uparł, to bym wycisnął te 60, mimo że było naprawdę bardzo ciężko (tradycyjnie po tym bym padł na ziemię wpół żywy). Nie maksowanie w "środkowej" serii jak wyżej napisałem okazało się bardzo, bardzo dobrym rozwiązaniem, ponieważ tylko odpuszczona seria nie była kompletną (taką, którą zakłada piramidka).
15 30 45 45 45 30 15
Teraz wyjaśnię, dlaczego (mimo tego, że wynik teoretycznie taki sam jak w poprzednim treningu) dzisiaj nastąpił przełom - otóż żadna seria nie była jakoś strasznie ciężka, a jednak wynik ten sam w porównaniu do poprzedniego, w którym można powiedzieć czułem, że prawie się uszkodziłem (upór jest dobry ale do pewnego stopnia)

W sobotę idę do CW GATO, dlatego staram się o jeszcze lepszą formę, ale chcę do niej dojść maksymalnie ostrożnie, dlatego następny trening (środa) będzie bardzo ostrożny. Nie chcę odpuszczać wcześniej ustalonych 2 piramidek/tydzień, ale nie chcę, żeby moje przedramiona na ten "dzień sądu" były w jakikolwiek sposób spompowane (piramidka mocno ora). Zatem serie pewnie będą krótsze, może nawet zmniejszę ich ilość.

Dlaczego wolisz piramidki (1-2-3-4-3-2-1) niż drabiny (1-2-3-4-1-2-3-4) ? Próbowałeś drabin?

Mój były trener wspinaczki (już nim nie jest, ponieważ uczy tylko w szkole, którą ukończyłem w tym roku) powiedział mi, że to będzie dla mnie najlepszy trening na tym etapie (nie jestem pewien czy go ukończę do wakacji, bo ostateczna forma, to trudniejszy chwyt i przerwy 45 sekundowe).

Cóż, ufam jego radom, nauczył mnie wszystkiego i genialny z niego wspinacz :) W sobotę się z nim widzę, to jak nie zapomnę to podpytam ;)

@Edit: Nie, nie próbowałem drabin.

Zmieniony przez - Cichociemny w dniu 2014-11-18 18:22:00

Wczorajszy trening niestety mimo chęci musiałem sobie odpuścić, mam zakwasy w tylu miejscach, że chyba nigdy aż takich rozległych nie miałem *.* Także tylko chcę, żeby do soboty mi przeszło, a potem już jakoś to będzie...

A tak poza tym byłem dzisiaj w lombardzie, chciałem sprzedać masę gierek, kilka sprzętów do kompa, ale kurcze nic nie chcieli z tego co mam :X A miało na wspinke iść :(