pompki: 12 12 12 12 12 12
wskakiwanie na drążek: 12 12 11 10 10 8
przysiady: 12 12 12 12 12 12
brzuszki: 20 20 20 20 20 20
Temperatura niby dzisiaj 22 stopnie, ale dla mnie to było ze 35... Nie ukrywam, że trochę się zawiodłem, co prawda od rana chodzę w tym upale, chyba z 5 kilosów ponad zrobiłem. Z pompkami dałem radę, chociaż w pewnym momencie biceps mnie zaczął boleć minimalnie, jakbym miał taki mały skurcz, ale udało się. Wskakiwanie na drążek kompletna porażka, po prostu nie miałem na to siły. Przysiady jeszcze spoko, chociaż dzisiaj nogi zorane i też tak lekko nie było. Brzuszki. To było najciekawsze ^^ Na początku chciałem pod pufą je dać, ale pufa się przewróciła, potem pod kanapę, ale nie dało się tam wcisnąć stóp i ostatecznie była kompletna lipa, potem przedłużaczem spróbowałem je przywiązać, ale też nie wyszło. Ostatecznie wsadziłem palce pod lodówkę i jechałem. Pierwsza seria. 40 powtórzeń? Jezu przecież ja już po 10 siadałem... Myślałem, że to będzie najłatwiejsza sprawa, ale okazało się, że jednak nie :X Po pierwszej serii o połowe mniejszej niż zamierzona chciałem odpuścić. Chwilę poleżałem i nagle sobie przypomniałem dlaczego tak naprawdę ćwiczę. No i ta myśl mi dała jeszcze 100 brzuchów, więc radość ogromna ^^
Postanowienia? Nie zwiększam o 2 niczego, właściwie tylko zmniejszam. Nie ma sensu się tak orać i niszczyć motywacji, więc chcę robić na razie te
treningi bez problemu - na lajcie.
Dlatego też następny tydzień będzie wyglądał tak:
pompki - 6x10
wskakiwanie na drążek - 6x8
przysiady - 6x12
brzuszki - 6x20
Gdy wskakiwanie na drążek będzie już bez problemowe, to zwiększę jego ilość do 6x10, potem gdy będę robił wszystko bez problemu powrócę do zaplanowanego na początku programu treningu siłowego.
Dopóki walczysz - jesteś zwyciężcą!