SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Konkurs/Porandojin/podsumowanie str20

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 23268

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 532 Napisanych postów 8076 Wiek 42 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 66950

Dzień 5 GPP
47

Wymyśliłam sobie dzisiaj taki układ:
100 x skoki na skakance
50 x przysiady
40 x pajacyki
30 x brzuchy z nogami na piłce
20 x pompki
10 x burpees
5 x uginanie trica na krzesłach

Zrobiłam 5x w 31min 04sek


Jako rozgrzewkę robiłam pojedynczo ćwiczenia z obwodu oraz inne dla sprawdzenia, czy w którymś nie będzie mi przeszkadzać kontuzja.
Rozciąganie po też było.

Jak nie jem, to nie czuję się głodna, ja zacznę jeść to nie mogę przestać. Opanowała mnie dzisiaj senność.

Idę parzyć ziółka.

Ciecze dzisiaj - woda 1,5l, zioła 1,5l , kawa jednak jeszcze x2.
Suple - BCAA, ZMB.
Warzywa - pomidor, cebula, fasolka szp. , brukselka.

Micha:




Jeśli faktycznie była ketoza to chyba się skończyła, bo dzisiaj się już tak nie pociłam i nie było tego zapachu.

Zmieniam trochę układ posiłków - zauważyłam, że jak jem ww na kolację to nie mogę przestać jeść i co chwilę sięgam po to, co popadnie (wczoraj wciągnęłam słoik koncentratu pomidorowego, bo nie było nic innego), z kolei jak nie zacznę na kolację zjadać swojej porcji ww to mi się ich nie chce w cale i mimo ogólnego głodu nie dojadałam ich (za to warzywa chętnie). Dlatego kolację będę sobie układać raczej bez ww.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-16 13:14:57


Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-17 00:54:05
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 532 Napisanych postów 8076 Wiek 42 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 66950


Dzień 6 DNT
48

Nie przyznam się do której dzisiaj spałam. Najdziwniejsze, że czuję się bardziej zmęczona niż przed snem. Jakaś taka obolała jestem. Dodatkowo za oknem deszcz i ogarnęła mnie nostalgia, a w planach miałam dzisiaj oficjalne otwarcie mojego własnego sezonu rowerowego. Pogoda mnie dobija - nic mi się nie chce. Marzy mi się sauna (chwilowo nie możliwe do zrealizowania ze względu na odległość do najbliższego takiego przybytku i brak transportu).

Z lepszych informacji - chyba wczorajsze ziółka pomogły, bo dzisiaj jakby mniej spuchnięta jestem.

Nic - postaram się zrobić coś konstruktywnego w domu.

Edit
Nawiedziło mnie dzisiaj zwątpienie. Piekłam cisto dla rodziny i przeraziłam się, że jak rozejdzie się zapach pieczonych jabłek to nie wytrzymam i zjem. Na szczęście Spam mnie naprostował oraz Eve, za co jestem ogromnie wdzięczna. A tak na prawdę wystarczyło w końcu coś zjeść, bo pusty żołądek jest złym doradcą (a że byłam zalatana, to się przegłodziłam). Przetrwałam nawet moją wizytę u cioci i zjadłam właśnie swoją zasłużoną jajecznicę.

Ciecze - woda 1,5l, zioła 1l, herbata owocowa x2, herbata biała x1, kawa x1.
Suple - ZMB.
Warzywa - sałata, pomidor, ogórek, cukinia, cebula, papryka.

Micha:

Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-17 11:27:30




Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-17 22:22:48
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 532 Napisanych postów 8076 Wiek 42 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 66950


Dzień 7 DNT
49

Ale sobie dzisiaj wymyśliłam śniadanko - omlecik owsiany z bananem i wiśniami. Myślałam, że będzie mi trochę za kwaśne, ale mam chyba przestawiony smak, bo był idealny. Mogłabym takimi się cały dzień żywić.

No dobra - koniec pitolenia. Poniżej pomiary z rana. Hm - rosnę tylko w środkowej części? Mam nadzieję, że to od tej zawrotnej ilości przysiadów przy thrustersach



Fałdy:

brzuch nad grzebieniem 10mm / 4mm
przy pępku 12mm / 10mm
tric 4mm / 5mm
udo 30mm / 27mm

Chyba się źle pomierzyłam za pierwszym razem. Przy udzie w ogóle nie umiem zmierzyć, bo nie mogę dobrze skóry chwycić.



Warzywa - pomidor, papryka, sałata, cebula.
Ciecze - woda 0,75l, herbata zielona 0,5l, kawa x1.
Suple - ZMB.






Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-19 01:06:08
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
obliques Zasłużona dla SFD
Ekspert
Szacuny 188 Napisanych postów 65575 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 188925
stabilnie czyli ok, tobie to w ogóle sobie skaczą te pomiary, obetnij 50g ww
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 532 Napisanych postów 8076 Wiek 42 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 66950


Dzień 1
50

Może to dziwne, ale się cieszę, że mam jakiś ruch w misce.


Przebieg treningu:
Rozgrzewka - rowerek, krążenia, różne przysiady dla przypomnienia.
Przysiad - moc we mnie wstąpiła, bardzo dobrze mi się robiło - nie tylko poszedł planowany ciężar, ale miałam wrażenie, że starczy siły na więcej. Zrobiłam dodatkową serię, chociaż tylko 3x i pociemniało mi w oczach, ale jednak udało się.
MC/RDL - tym razem przysiady nie zabrały mi siły na rdl. Poszło i to pięknie - paski użyte dopiero w ostatniej serii. Po tym ćwiczeniu nastąpił chwilowy zgon.
Obwód - nie było źle. Czas lepszy niż ostatnio, ciężar większy i jakoś lepiej mi się ćwiczyło. Burpees jeszcze trochę na raty w 2 ost. obwodach, pompki wszędzie w jednej serii, TGU za to miotało mną po całej podłodze i uda bolały. W ostatnim obwodzie przy TGU o mało nie wybiłam zębów, ale jest ok. Kto wie, może się odważę na 8kg?
Rozciąganie po - było i bardzo fajnie mi się robiło, byłam jakaś bardziej elastyczna.


Moje ciało mnie zadziwia - rano energia (2 całe dni regeneracji zrobiły swoje), a po treningu zgon (zaraz po treningu praktycznie zasnęłam na dosyć długo i znowu mi się chce spać). Tak samo mój brzuch - leżę to płaściutki, a jak stoję to mam wrażenie, że go wypycham zaraz pod pępkiem, a kalafior nie przyznaje się do ojcostwa.
Kontuzja dużo lepiej, ale podczas TGU i przysiadów jeszcze odczuwalna (normalne brzuszki jeszcze nie wykonalne).


Suple - ZMB.
Warzywa - kapusta kisz., papryka, cebula, ogórek, pomidor, pieczarki, fasolka szpr., kalafior.
Ciecze - na razie woda 1,2l i kawa.
Micha:



I chodzi za mną bigos od paru dni, więc się już kapucha gotuje na piecu. Będę jednak musiała chyba zrobić z kurczakiem, bo karkówka w bilans się już nie zmieści. Oczywiście bez kiełbasy.

Dobra, przedstawiam
BIGOS A'LA LADIES jeść mi się po nim nie chce, ale brzuc już pobolewa.





Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-19 20:20:30
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 532 Napisanych postów 8076 Wiek 42 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 66950


Dzień 2
52


Skończyło się "rumakowanie". Znowu wstałam z trudem i padnięta (ale spać też poszłam dopiero o 2-giej). Postanowiłam przetestować jedną z próbek przedtreningówek, ale zamiast wziąć High Kick wzięłam Iron Pumpa . Mrowiły mnie trochę usta, broda i ręce, jak wchhodziłam po schodach. Szczerze powiedziawszy nie zauważyłam różnicy w siłowym poza tym, że szybciej chyba doszłam do siebie po wszystkim oraz, że w ostatniej trójce obwodzików było bardzo intensywne pocenie. Mam jeszcze tego High Kicka i Sawa, ale tego ostatniego się trochę boję . Zostawię sobie na ten trening z Curtis P.



Przebieg treningu:
Rozgrzewka - rowerek, krążenia itp.
WL - nawet nie było jakoś specjalnie ciężko, ale w ostatniej serii poszło znowu tylko 3x, 4-ty do połowy i gwałtowne załamanie (zdążyłam odłożyć jedną stronę na szczęście).
Podciąganie - pierwsze 2 serie z podskokiem podciąganie bez gumy, ale poszło tak bardziej do połowy. Reszta z gumą.
Obwodzik - ten najcięższy z ciężkich. Było mi dzisiaj bardzo ciężko przy thrustersach, potem burpees, SDLHP i (o dziwo) wskoki w miarę, chociaż zahaczyłam kilka razy i o mało nie zaliczyłam dentysty. Czas nawet, nawet, ale tylko dlatego, że starałam się nie odpoczywać tak długo przed wskokami.

Czuję lekkie zakwasy po RDL na udach.

Mój najnowszy nabytek do domowej siłowni - w sam raz na czwartkowy trening:



Edit:
Pogoda zabija mi ciśnienie. Znowu 80/50, zasnęłam nawet nie wiem kiedy. Teraz mocny ból głowy.

Warzywa - pomidor, sałata, kapusta, grzyby, papryka i coś tam jeszcze chyba.
Suple - ZMB, BCAA.
Ciecze - nie pamiętam.






Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-22 00:09:49
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 532 Napisanych postów 8076 Wiek 42 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 66950


Dzień 3
53

Trening dzisiaj skończony o 23:45. Jestem padnięta i nie chce mi się robić tej wypiski, ale nie lubię mieć zaległości.

Dzisiaj z michą mi nie wyszło - śniadanie o 6:00, potem posiłek o 10:00 i o 13:00, po czym okazało się, że zapomniałam ostatniego pojemnika z jedzeniem. Nie tylko byłam nie ziemsko głodna, ale było mi słabo, bo w pracy był młyn. Uratował mnie banan od kolegi (nie jest wliczony, ale spory był) i trochę mleka do kawy (zwinęłam komuś z lodówki). Po powrocie do domu zjadłam już planowany posiłek i zrobiłam trening.



Przebieg treningu:
Rozgrzewka - rowerek itp.
PP - cieszę się, bo udało mi się w końcu zrobić 5x ostatnią serię. Nawet chciałam zrobić dodatkową serię, ale już mi jakoś brakło sił.
Zarzut - zrobione, ale trochę krzywo mi szło - lewa ręka zdecydowanie niżej. Czułam już dosyć mocno w ostatniej serii ciężar i miałam obawy, czy mi to w ogóle wyjdzie, ale się udało i postaram się znowu o progresję.
Obwód - zdecydowanie mój faworyt. Nawet, jak nie mam siły, to mi jakoś idzie. Chociaż dzisiaj obawiałam się, że będę mieć czas kiepski (przez to trochę mocniej przycisnęłam i nie robiłam przerw) to, jak do tej pory był najlepszy. Brzuchy - pierwsza drabina w jednej serii, potem dopiero od 15. Przy 5 miałam niezłe tempo. Wznosy z opadu - ok i dołożyłam sobie 2kg obciążenia, żeby tak łatwo nie szło - o mało mnie nie przeważyło, bo nogami trzymałam się stanowiska z ławeczką i stają na nogi. Wznosy kolan robione w seriach.
Rozciąganie - nie będę ukrywać, że raczej odwalone.

Łapki pieką niesamowicie po zwisie, odcisków chyba nigdy nie doleczę. Zmęczona i obolała.

Następny trening planuję na jutro rano, ale nie wiem, czy będę mieć siły.

Suple - BCAA, ZMB.
Warzywa - pomidor, papryka, fasolka, kalafior, sałata, cebula.
Ciecze - woda 1,5l, kawa z mlekiem x3, herbata owocowa x3.




Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-22 00:30:25
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 532 Napisanych postów 8076 Wiek 42 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 66950


Dzień 4
54

Bardzo się cieszę, że zrobiłam trening rano, bo teraz nie byłabym w stanie go wykonać - przeżyłam bardzo stresującą sytuację i cały czas nogi mam, jak z waty i ssie mnie w brzuchu (czułam głód, ale jednocześnie nie mogłam nic przełknąć (praktycznie do teraz).




Przebieg treningu:
Rozgrzewka - krótka na rowerku i krążenia.
Obwód - poprawiłam czas, ale chyba dlatego, że wydawało mi się iż robię bardzo wolno ćwiczenia, więc starałam się przerwy skrócić. Dołożyłam do sztangi 1kg i wzięłam do swingów 16kg. Fajnie szedł mi ten obwód aż do burpees, wtedy zaczęło mi brakować oddechu (dodatkowo na poddaszu jest już dosyć duszno) i potem coraz wolniej, chociaż samą końcówkę ze sztangą robiłam chyba szybciej niż we wcześniejszym treningu i oprócz thrustersów jakoś płynniej. Ogólnie kilka razy umarłam dzisiaj od ćwiczeń.
Rozciąganie - zrobione z bólem, ale porządnie.

Po skończonym obwodzie kręciło mi się w głowie, bieganie szło mi bardzo opornie, powrót do domu to już w ogóle. Znowu ból głowy i czuję się cały czas praktycznie zmęczona. Ciekawe, jak przetrwam noc w pracy i czy uda mi się jutro po powrocie zrobić GPP zanim padnę na łóżko? Magią jest dla mnie poprawianie czasu, jeśli cały dzień od momentu przebudzenia czuję się zmęczona. Za to na pewno odechciało mi się jakiejkolwiek dodatkowej aktywności po treningu np. spaceru, czy roweru. Czas zapierdziela, a ja nie umiem się z niczym wyrobić.

Suple - ZMB, BCAA.
Ciecze - woda 2l (w planach), kawa x2, herbata x3.
Warzywa - jarmuż, rukola, fasola szpar., pomidor, papryka.





Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-22 16:18:02
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 532 Napisanych postów 8076 Wiek 42 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 66950

Dzień 5
55

Wróciłam z nocy z opuchniętymi kostkami ("urwanie głowy" na obcasach:'-(). Zabrałam się za trening reszką sił i to na dodatek za taki, który mnie zniszczył całkowicie. Zgapiłam od Ann.., która zgapiła go chyba od Obli.

Przebieg treningu:
Rozgrzewka - standardowa, ale "bez życia".
Obwód: 6x
8 burpees
8 snatch na rękę (8kg)
8 burpees
8 swing (16kg)
8 burpees
10 pompek
Czas 30min 20sek
Zawsze lubiłam w miarę burpees, dzisiaj je znienawidziłam. Szły mi najgorzej - pierwsza 8 w każdym obwodzie bez przerwy, ale prawie każda następna w 2 ratach. Nie miałam siły się zwlekać z podłogi, a ból ud oraz kostek był prawie nie do zniesienia. Pompki ok. - wszystkie w 1 serii, swing - ciężko, snatch - oj za dużo na moje zmęczenie, zrobione, ale miałam wrażenie, że wzięłam jakieś 30kg.
Ania miała jeszcze tam 20 min areo po. Nie wiedziałam, czy to była część składowa tego treningu, więc postanowiłam też zrobić, ale wyszedł lekki trucht poprzecinany przerwami, bo bardzo bolały mnie nogi.

W czasie treningu b. mocne pocenie, ale mam tam już dosyć ciepło. Po treningu chciałam odespać w końcu nockę i zregenerować trochę sił po treningu, ale pomimo makabrycznego zmęczenia (głowa mi leci nawet na stojąco) nie mogę spać - wszystko mnie boli i denerwuje, więc się co chwilę budzę. Nie ma kostek .Masakrycznie bolą mnie ramiona, mocno spięte.

Suple - zapomniałam.
Warzywa - fasola, pomidor, papryka, cukinia, jarmuż i coś tam jeszcze.
Ciecze - woda na pewno więcej niż 2l, kawa x2, herbata - nie pamiętam, wino białe półwytrawne (pierwszy raz w życiu chyba kosztowałam, bo kupiłam do kaczki).

Tłuszczu mi się chce - normalnie mam ochotę zjeść samo masło łyżeczką.








Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-24 15:47:08
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 532 Napisanych postów 8076 Wiek 42 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 66950


Dzień 6 DNT
56

Ciężko było wstać rano, ale odp. długi sen przyniósł poprawę samopoczucia - nie czuję się już taka zmęczona.

W ramach aktywności poszłam na trening SW (2,5h). Dawno nie byłam, ale nie było jakoś tragicznie - ot. typowo techniczny trening, nie siłowy.
Po powrocie zaserwowałam sobie pierwszy raz w życiu własnoręcznie robione udka z kaczki. Nie wiem czemu, ale jak je wczoraj zobaczyłam w sklepie, to dostałam zachciewajki. Niestety mięso z kaczki ma dużo tłuszczu i rozwaliłam sobie bilans. Do tego doszły owoce - żurawina, pomarańcza, wiśnie i jabłko oraz wino i zasmażane buraczki.

I dalej chce mi się tłuszczu.






Edit.

Jakiś przypływ energii sprawił, że zachciało mi się jazdy na rowerze. Nie wiem ile km, ale czasowo jakoś 1,5h. Świeżo było, bo po deszczu, więc fajnie się jechało.


Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-24 23:36:21
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Kto kłamie w spamie :-D

Następny temat

Konkurs/Leah/podsumowanie17

WHEY premium