Dzień 1
58
Robiłam dzisiaj pomiary - generalnie spadków nie ma, ale chyba woda zaczęła trochę schodzić, bo wygląd brzucha lepszy.
Z fałdami, jak zwykle problem, bo nie umiem sama, a na udzie nie da rady tej fałdy chwycić. Postaram się ew. jutro jutro jeszcze raz.
Fałdy:
brzuch nad grzebieniem 10mm / 4mm / 6mm
przy pępku 12mm / 10mm / 10mm
tric 4mm / 5mm / nie umiem złapać
udo 30mm / 27mm / nie umiem złapać
Przebieg treningu:
Rozgrzewka - rowerek, krążenia, przysiady itp.
Przysiad - ciężko już od pierwszej serii, w ostatniej pierwsze powtórzenie poszło z pleców, bo czułam, jak się wygięły, ale 2 wdechy i już normalnie. 5-tego się bałam robić, w 4-tym miałam walkę z grawitacją w połowie ruchu.
MC/RDL - słabo dzisiaj i z chwytem i z siłą. Każda seria ta, jakby była maxem.
Obwód - tutaj jestem zadowolona. Udało się poprawić czas - burpees dużo sprawniej niż przez ostatnie tygodnie,
pompki w jednej serii. TGU - dzisiaj wyjątkowo ciążyło mi to 7kg, prawy bark ledwo dawał radę, ale i tak postanowiłam w ostatniej wziąć 8kg (o mało mnie przy powrocie nie zabiło).
Rozciąganie - ciężko, ale intensywnie.
Rano po przebudzeniu było ciężko, na rozgrzewce też, przysiady i RDL trochę żwawiej, ale ciężko, za to Obwód dzisiaj dosyć energicznie. Dziwne te moje spadki mocy i nastroju - raz mam siłę, ale jakby nie ma powera, a na następny raz odwrotnie. Najważniejsze, że kontuzja moja już ta się nie odzywała przy przysiadach, jak ostatnio.
Wczoraj wieczorem dostałam jakiejś swędzonki na ciele i miałam problem z zaśnięciem. Zastanawiam się, czy to nie od pokrzywy, bo przed samym snem wypiłam sporo naparu.Zapomniałam też napisać wczoraj, że rano piłam wodę z octem jabłkowym i dzisiaj też.
Melduję wykonanie Zestawu Promocyjnego.
Ciecze - 1,5l woda (powinno wejść więcej do rana), herbata x1, kawa czysa x3.
Warzywa - fasola, nieszczęsny kalafior, papryka, cebula, cukinia, szpinak.
Suple - na razie brak.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-26 13:56:00
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-05-26 17:18:15