Gosiencji nowe życie po 50/ (pierwsze koty za płoty str.61)

Hej Podsumowanie po 7 tygodniu. Czuję się bardzo dobrze, w upały mam kłopot z "dojadaniem" miski. Pracowo czas intensywnych wyjazdów, w niedzielę kolejny co uniemożliwia mi regularne ćwiczenie. Ale gdzie i kiedy mogę to łażę dużo i szybko, nawet z walizami rezygnuję z taksówek i zasuwam na piechotę







Zmieniony przez - gosiencja w dniu 2013-06-20 09:43:25

ale ładnie leci A Ty ciagle w rozjazdach....

chanula

ale ładnie leci A Ty ciagle w rozjazdach....

No tak, średnio raz w tyg. gdzieś zasuwam z noclegami. Tym razem G. jedzie ze mną i jedna z córek, będziemy na Mazurach - z tym, że ja całe 3 dni w pomieszczeniu. Dobra strona jest taka, że wąska moja specjalizacja to i na brak pracy nie narzekam.
A Ty jak tam sobie radzisz? (jak mi dasz dostęp do dziennika to sama zerknę czasem i nie będę wypytywać

w sumie radze sobie chyba niezle, chociaz najwieksze problemy mam z dietą, bo to nie moja bajka i nie chodzi o kalorie tylko to co moge jeść. Priv poszedł

Hej :) Zajętości pracowej końca nie widać, przez ostatnie dwa dni miałam pełną chatę młodych ludzi, szkolenie, spotkanie z fajnymi ludzikami, upał, burzę, gradobicie, powódź... Dziś zrobiłam trening mimo to wszystko, jak tylko ludzie poszli. Pokonałam upał! Jutro znowu wyjazd na trzy dni. Może uda mi się poćwiczyć rano przed wyjazdem, potem 8 godz. w aucie, jak dobrze pójdzie.









Zmieniony przez - gosiencja w dniu 2013-06-22 20:58:49

ho ho, 1 cm mniej w biodrach ale leci

Szefowo, jedna jedynka Ci sie omskła. 11 pozdrowka z wygnania, miskę trzymam i korzystam z okazji by jeść ryby. Kiepsko z weglami, nadrabiam warzywami ile sie da. Zmęczona jestem robota, trzy dni zajęć calodniowych pod rząd, zaraz lecę na spacer szybki. Świr żywieniowo-treningowy zawladnal moim umysłem na dobre, w treści szkoleniowe sam temat wlazi, niedługo sie przekwalifikuje. )) dziś ludzie skrzętnie notowania, jak sie należy odżywiać, a potem padło pytanie, które mnie rozwalilo: "a ćwiczenia to jakie pani poleca.?? Silowe, kochaniutcy, tylko silowe )))

Jeszcze miska dzisiejsza rybna. Brak dostępu do węgli, dużo warzyw było i jeszcze chleb z pomidorem i ogórkiem na kolację. Szybki godzinny marsz wieczorem (musiał być szybki, przed czarną burzową chmurą uciekałam

No a jak w wolnej chwili podsumowania "przemian" zobacz

Przemiany powalają, to naprawdę fascynujące. Rzadko żałuję, że nie mam 20 lat mniej, ale w chwili, gdy oglądam i czytam, to tak jest. A jak Ty to robisz, że na odległość kształtujesz i zmieniasz te sylwetki, to już naprawdę w głowie się nie mieści.

Moja mała cotygodniowa przemiana: