agnetePod ścisłym nadzorem ja mam stwierdzone łojotokowe zapalenie skóry głowy. Już prawie rok się z tym męczę. Mnie nawet zaczęły przez to wypadać włosy podczas mycia (zanim poszłam do lekarza). Dermatolog przepisała mi jakieś witaminy w tabletkach (Silica) na wzmocnienie i emulsję Zoxiderm, którą używa się tak (jest bez recepty): nawilżasz włosy i skórę głowy wodą lekko i nakładasz tą emulsję delikatnie masując. Zostawiasz na 5-10 min, spłukujesz i myjesz normalnie głowę szamponem.
Dermatolog od razu mi powiedziała, że muszę się uzbroić w cierpliwość. Dopiero teraz zaczynam widzieć poprawę. Doszła jeszcze do tego zmiana sposobu odżywiania dzięki Ladies, myślę że to też miało duży wpływ.
Według mnie to nie jest choroba którą można zwalczyć w ciągu miesiąca czy nawet kilka miesięcy. Potrzeba cierpliwości i konsekwencji. Nie ma na to chyba cudownego sposobu. Poza tym zdaję sobie sprawę z tego, że objawy mogę powracać z różnym nasileniem. Dalej używam tej emulsji mimo że minęło tyle czasu. Próbowałam raz jej nie użyć, ale głowa od razu zaczęła swędzieć.
A jak reagujesz na pot? Mąż dojeżdża do pracy rowerem i pot pod kaskiem jeszcze powiększa swędzenie. Tak podejrzewa, że nabawił się tego przez zmianę szamponu na te z linii męskiej 2w1 do włosów i ciała. Możliwe. Skład to one mają zupełnie do niczego.
Dermatolog nie wspomniał nic o diecie. Ja wyczytałam iż duże ilości kawy czy mocnego alkoholu mogą problem zaostrzyć. Kupiłam mężusiowi taki płyn do smarowania miejsc wyłysiałych, coś na L ale nazwy nie pamiętam. Jak będę w domu to sprawdzę.
U Ciebie w dzienniczku masz poruszony ten wątek?
Pozdrawiam :)