Mariusz_1979leyusBylem dzis w Manchesterze i moze zle trafilem ale na moj gust powinni to wysadzic i zaorac jak Polske kuhwa.
a czego się spodziewałeś? miasto chavów
pewnie pojechałeś do Konsulatu. fajnie sie polaczki pchają jak ich zaczynają wpuszczać na te 11te piętro. winda napier...a góra-dół parter-11te non stop
No masakra, nie wiem po co teraz sa appointmenty NA DANA GODZINE! jak mialem na 13:18 i co? I 1:30 h zanim mnie przyjeli, dobrze ze sie spoznilem 20 min bo stwierdzilem ze ide cos zjesc bo przyjechalem 30 min wczesniej i poszedlem do burger kinga. I sie jakos zeszlo ze spozniony wpadlem gdyby nie to bylo by niemal 2 h. Ale nawet to mnie bardzo nie odstraszylo bo w Londynie po paszporty bylo gorzej i tak bylo szybko i bez bulu. Co mnie odstraszylo to chlew, ludzie na ulicy chamscy, w Londynie 10x wiekszy tlum a nikt sie tak nie przepycha, fury nie zwalniaja chlapia na ludzie mimo ze widza ze kaluze w chooj, nie wiem czy akurat wszyscy tam mieli zly dzien czy co. W koncu mialem bilet powrotny na 19:30 i tak sie zniechecilem wypadem na zarcie przed konsulatem ze doplacilem 37 funi zeby wrocic wczesniej i olalem zwiedzanie ktore mialem w planach tej pograzonej w deszczu dziury.
Zmieniony przez - leyus w dniu 2012-09-24 21:23:25
“How in the hell could a man enjoy being awakened at 8:30 a.m. by an alarm clock, leap out of bed, dress, force-feed, shit, piss, brush teeth and hair, and fight traffic to get to a place where essentially you made lots of money for somebody else and were asked to be grateful for the opportunity to do so? ”
― Charles Bukowski