dziś już nie skaczę tak jak wczoraj
Trening :
1.
Wyciskanie leżąc 5x5 20 kg/22,5kg/25kg/27,5kg/30kg
2.
Podciaganie/opuszczanie 5x5 (clusters) -
invert rows na trx
+ 4x po 3 obwody
8x wskoki na podwyższenie (fajne to
)
6x thrusters (
hantle 5 kg)
5x Sumo DL Hi Pull (z kettlem 12 kg)
4x burpee (dziś to sama przyjemosc tak sobie poskakac
)
Czas: 23 minuty 50 sekund
*za tydzień spróbuję lepszy czas i wezmę większe hantle (i wiadro
)
plus 20 min trucht na bieżni na 9 plus porządny streching
*skoki okazały się wcale nie byc takie strasznie,
ALE całosc mnie zmasakrowała. przy przedostatnim obwodzie myślałam :
a) czy jak się zatrzymam, to zwymiotuję od razu, czy może jakimś cudem uda mi się dojsc do łazienki
(całe szczęście obeszło się bez, choc chwilami nie wiele brakowało
)
b) jeśli to dopiero drugi trening, to co będzie dalej
c)
ogólnie po padłam na chwilę, ale potem jeszcze z energią na bieżnie. no i dopiero potem się zaczęło
zaczęłam się rozbierac do mycia i w rezultacie wlazłam w bluzce i majtkach pod prysznic
jak? nie mam pojęcia. więc musiałam wracac bez, bo były całe mokre
no i jak zasiadłam w autobusie, to myślałam, że się rozpłaczę, gdy już był mój przystanek i trzeba było wysiąsc i przejsc 150m do domu...
myślę, że dziś nie będę miec problemów ze spaniem
* a co do węgli, to na prawdę nie mam na nie ciśnienia. raczej masło orzechowe i mięso