Kilka lat temu zrobiłem instruktora na AWF- ogólnie wrażenia mieszane.Absolutnie nie mogę polecić komuś kto naprawdę nie siedzi w temacie- bo nie odróżni informacji wartościowych od bzdur (typu
metody treningowe z czasów PRL)-a np wartościowe, zajęcia ze startującymi kulturystami,fitneskami i trójboistami, rozłożenie wszystkich popularnych metod treningowych na części pierwsze.
Największą bolączką była obecność w 80% osób które nie miały wogóle żadnego pojęcia o treningu (coś jak autor tego tematu) i w zasadzie tylko z 4-5 osób to byli że tak powiem zaawansowani..
W kwestii zaliczenia było tak
-egzamin z anatomii (tylko mięśnie biorące udział w ćwiczeniach-ale mimo to sporo tego się nazbierało)
-do ułożenia 3 plany treningowe dla poszczególnych grup
-egzamin z pozowania w kulturystyce (nie pytajcie- mega zwała,takie ofiary były w większości że zrobili pozowanie.. w ubraniach ;p)
-zaliczenie z trójboju siłowego (punkty w zależności od ciężaru-minimum własna waga do zaliczenia)
Po zaliczeniu wszystkiego można było przystąpić do egzaminu końcowego w postaci testu wielokrotnego wyboru z całości materiału (dla dużej części było to ponad siły heh)
A i zapomniałbym, wcześniej była 3miesięczna częśc ogólna- żeby zyskać tytuł instruktora sportu- na koniec był tylko egzamin pisemny, całość z kulturystyki była po tym- jakieś 3-4 miesiące.I na początku chcieli zrobić odsiew i chyba (nie pamietam) trzeba było na ławce wycisnąć waga+10kg czy coś takiego (nie pytajcie co to ma do instruktora kulturystyki) ale że za dużo by odpadło to chyba zrezygnowali z egzekwowania hehe
Prawda że praktycznie nic całkowicie nowego sie nie dowiedziałem i cały kurs był jak zabawa, ale genaralnie papier jest- i bardzo mi potrzebny:) A uważam że tacy ludzie jak autor nie powinni wogóle do niego przystępować - a tym bardziej zdać i mieć takie same uprawnienia jak ktoś kto tym żyje i wie 1000x więcej (i nawet nie mówię o sobie)