unplugged / dziennik treningowy

nie stosowałam, ale przy okazji z pewnością nabędę- dzięki:)

Nie bede tu zagladac wiecej mam za slaba psyche. Od tych zdjec dostaje slinotoku i kreci mi sie w glowie. A te mufiny ... o matko uciekam nie dam rady dluzej.

14.09.2011 (środa)

Ostatni dzień lenistwa. Z aktywności był dziś moping z wyszczególnieniem powierzchni terakoto oraz gresopodobnych , potem gardening ( w tym szpadeling, grabing oraz motyking) w efekcie tuje, lawenda oraz czyściec wełnisty wokół tarasu zasadzone - oł yeah !


Zmieniony przez - unplugged w dniu 2011-09-15 01:11:56

o matko co to za pyszności?! Bo klawiaturę zaślinię

Tylko ostrzegam- potem ja tych wszystkich klawiatur nie czyszczę!;) A tak na serio, to jak patrzę na tę moją miskę, to jest rozjechana kalorycznie (pomijam czas choroby), Szefowo cóż Ty na to? Skupiam się teraz, żeby nie przeholować z węglowodanami a czy reszta jest w porządku?

Zmieniony przez - unplugged w dniu 2011-09-15 11:04:41

Mniam, mniam...

Te zdjecia to celowo. Toz to normalnie sadyzm. Wieje z tego dziennika i nie wracam.

Lunika, skąd celowo? Tłumaczyłam już czemu taki system- skleroza to bardzo kiepska przypadłość i tylko tak sobie z tym radzę - słowo

A ja uważam (chyba się powtarzam), że dzięki tym fotkom można złapać inspirację w jaki jeszcze sposób można przyrządzić dany składnik. I chwała Ci za to

15.09.2011 (czwartek)
Wszystko cacy. Choroba poszła w cholerę za to dziś z dyskomfortem znoszę uroku kobiecości. Zwinięta w kłębek z termoforem przy brzuchu warczę na wszystko i wszystkich. Aktywności niet- krew mnie zalała


Zmieniony przez - unplugged w dniu 2011-09-17 00:18:05