unplugged / dziennik treningowy

Będę wielce zobowiązana Jeśli chodzi o ilość dni treningowych w tygodniu to czasowo jestem dyspozycyjna nawet 5 razy

acha acha to nie wiem..... budujesz rozumiem na maxa? czyli jakis taki trening w stylu fitnessowym

Obliques:tak, szczególnie zależy mi na budowaniu góry

ten trening był ( jest jeszcze przez te tydzień ) dla nóg i puspsona mordęgą... zakwasiory non stop

____________________________________________________________________________________________________________________________________________


7.01.2012 (sobota)

Miska:



Trening:
DNT

Turlanie Challenge: 45

____________________________________________________________________________________________________________________________________________


8.01.2012 (niedziela)
Miska:



Trening:
DNT
Turlanie Challenge: 50

____________________________________________________________________________________________________________________________________________


9.01.2012 (poniedziałek)

Miska:



Trening:

rozgrzewka rowerek

+stretching

poprzedni trening:http://storage.sfd.pl/ObrazkiSFD/zdjeciaSFD/09ab14c339a146a4865a473f12871f0c.png

Turlanie Challenge: 55

- uginanie nóg było siedząc a nie leżąc, ale nie ma chyba większej różnicy- dwugłowe zrobione

Zmieniony przez - unplugged w dniu 2012-01-09 22:14:41

10.01.2012 (wtorek)

Obudziłam się z silnym bólem głowy i brzucha...być może zwiastuje to @. Czuję się podejrzanie niedobrze. Nie wstałam jak co dzień- zgrzeszyłam śpiąc do 6.30

Miska:



Treningu ni hu hu , jedynie

Turlanie Challenge: 60



Zmieniony przez - unplugged w dniu 2012-01-10 19:56:36

mówisz dziewczyno, że zazwyczaj wcześniej wstajesz niż 6.30? - szalona! ja o tej godzinie to dopiero zasypiam(bezsennosć)

unplugged ja wstałam dzisiaj o 5 i potem 3 godziny w ciągu dnia spałam... jak Ty to robisz? Sama z chęcią bym o 7 wstawała, ale wtedy, to nie wiem jak się nazywam...
shaggah łączę się z Tobą w bólu, ja na szczęście zasypiam o 2.

Zmieniony przez - kama_88 w dniu 2012-01-10 20:20:24

wstaję o 4.40... pożeram śniadanie, wsiadam do pociągu o 5.57 i zaczynam trening około 6.40-6.50, doprowadzam się do stanu "używalności wzrokowej publicznej", pożeram posiłek potreningowy i równiutko o 9.00 pojawiam się w pracy...pracuję, jem, pracuję , jem...wychodzę o 17.00...biegnę na pociąg...gotuję na dzień następny a potem koło się kręci od nowa dzień świstaka normalnie...

dobrze, że Obli nad treningiem obiecała pomyśleć, więc mam świadomość, że jeszcze mnie coś miłego w najbliższym czasie spotka- już rączki zacieram na samą myśl o tym

od dziś jesteś moim idolem

Pamiętam jak przez wakacje zachciało mi się dojeżdżać do Wrocka na kurs powtórkowy, bo wyjątkowo postanowiłam spędzić je w domu, to po 2 tygodniach wstawania o 4.40 nie wiedziałam jak się nazywam, a jak wracałam pociągiem, to prawie usypiałam... Pewnie wcześnie chodzisz spać, że problemów nie ma ze wstawaniem

problemu ze wstawaniem nie ma, bo mam głośny budzik i silną motywację do robienia czegoś poza pracą, jedzeniem i spaniem a wcześnie- to pojęcie względne- między 23 a 0.00 chadzam spać