Dzięki za mini wykład
Nie za ma co
Oczywiście się lekko machnąłem na początku było 68kg więc co miesiąc dochodziło mi narazie całe 2. Nie wiem czy to dużo czy mało, ale w ostatnim czasie to na pewno sporo poszło w tzw brzuch piwny
Ważne, że coś poszło, i że nie tylko w bęben
Muszę pomyśleć. Wygląda to tak, że przy dość siedzącej pracy to jak wychodzę ok 16tej to ciągle czuję się pełny. Dopiero jak godzinę później jestem w domu czuję, że jest w porządku. Może udałoby się skombinować jakiś ryż tak przed wyjściem z pracy...
Już wiem, że moim błędem było dorzucanie węglowodanów z cukru, bo to najłatwiejsza droga a chyba każdemu nienawykłemu zastosować nową dietę ciężko.
To ew zjedz przed tą pracą trochę mniej węgli (ryż/kluski/kasze/), szybciej zgłodniejesz i nie będziesz musiał szamać na siłę po pracy. Świetnym rozwiązaniem są pojemniki na jedzenie, wrzucasz sobie wszystko, masz po ręką i "wiesz co jesz". A cukier to zło
Nie pamiętam dokładnie. Chodziło chyba o rzepkę i generalnie jakieś sprawy lekko zwyrodnieniowe. Ortopeda radził nie zginać kolana ponad 90 stopni i nie obciążać go mocno. Dlatego z góry odrzuciłem pistolety, myślałem o przysiadach na dwie nogi jako alternatywy dopóki nie przeczytałem Turbodoładowania, gdzie Lafay pisał o F1. Przez pewien czas robiłem wszystkie ćwiczenia rozciągające, rozgrzewkę ze skakanką i F1, ale ból powrócił. Teraz przestałem zupełnie. Mam zacząć zabiegi rehabilitacyjne. Po nich spróbuję wrócić do czegoś, ale jeszcze nie wiem czego. Chyba skoki bym wyelimonował na początku i próbował coś dokładać później. Niestety jak się okazuje: starość nie radość
Cóż, nie będę dyskutował z lekarzem i tym co orzekł, ale istnieje i dla zdrowych kolan mit o tym, że ich nie wolno zginać poniżej 90 stopni, bo łolaboga zło się dzieje - tylko w takim razie czemu trójboiści nie są kalekami ?
Ta rada o podmiance na F1 to jest z samego środka dupy, krzesełko nijak nie zstąpi domyślnego zestawu ćwiczeń.
Jeśli zaczynasz jakąś rehabilitację to najlepiej odpuść nogi w treningu całkiem na jej czas, a jak ją skończysz to pogadaj z lekarzem (a najlepiej z więcej niż jednym) co sądzi o proponowanym zestawie ćwiczeń.
Teraz postaram się wrzucać podsumowania tygodniowe :)
Mówiąc szczerze to optymalne byłby wpiski takie jak pod koniec pierwszego dzisiejszego posta wrzuciłeś
wszyscy tu takie dajemy, i każdy się przyzwyczaił do ich czytania
A2 - różnica 55cm, rozstaw rąk 80cm. Myślisz, że jaki wynik w C1 byłby dobry do przejścia na drugi poziom? Narazie to ledwie 7 powtórzeń w pierwszej serii. O nagraniu i sprawdzeniu techniki już trochę myślałem i niedługo się za to zabiorę
W A2 ok. Nie można określić liczbowego wyniku minimalnego, bo to jest sprawa dla każdego indywidualna ile w jakim ćwiczeniu osiągnie. Mogę Cię pocieszyć, że i mi ćwiczenia z grupy C zawsze szły najgorzej
Z przejściem dalej sprawa jest prosta - czujesz stagnację w +/- połowie ćwiczeń - idziesz dalej
Po dzisiejszym treningu mam trochę dziwne przemyślenia: w poniedziałki prawie nigdy nie biję rekordów, wszystko idzie strasznie ciężko, czasami wyniki są na poziomie 70% z poprzedniej środy...
Środowe treningi (70%) są dość przyjemne a piątkowe zawsze najlepsze. Czasami mam wrażenie po tym poniedziałkowym, że może mam za mało czasu na regenerację?
A to ciekawe, mi zawsze właśnie poniedziałki idą najlepiej, bo przecież najdłuższa przerwa przed nimi jest. Zagadkowe, nie wiem czym to wytłumaczyć
Widzę, że dzisiaj w C1 podskoczył wynik, czyli jednak jeszcze progres jest
ale patrząc po innych wynikach myślę, że od przyszłego tygodnia możesz iść na poziom II, bo widmo stagnacji widać wyraźnie
MOC z Tobą !
Zmieniony przez - wazzup1988 w dniu 2011-09-05 22:20:36