pamiętam jeszcze w moim starym dzienniku, wrongpisałaś, ze też miałaś problem z zaburzeniami odżywiania
Przyznam sie, ze musialam np. odstawic slodycze do zera bo nie szlo sie nimi cieszyc- moglam zjesc dowolna ilosc, a im bardziej moglam tym wiecej jadlam (sniadanie, obiad, kolacja, bo normalnego jedzenia nie lubie).
ja mam podobnie-w kwestii słodyczy nie widzę najmniejszego problemu o ile ich nie jem-póki co od października mam luz na tym froncie
yosis dzięki, ze dzielisz się również swoim doświadczeniam
jak dla mnie to kompulsy są jedną z konsekwencji narzucania sobie zbyt silnych ograniczeń, wychodzi to przy dietach, szczególnie podjętych podczas dorastania, gdy nie jest się dojrzałym emocjonalnie, nie umie się słuchać własnego ciała tylko robi się na siłę.
ja również jako nastolatka robiłam sobie niezłą krzywdę- radyka;ne dietki, a potem wyposzczona rzucałam się na jedzenia i tak w kółko-stąd też w dużej mierze zrywy kompulsywne sobie produkowałam-zgadzam się z Tobą
co do kontroli-tak jak piszecie dziewczyny, niby jest ona problemem, ale na luzie nieraz wogóle jeszcze gorzej
ja potrzebuję zasad-ale nie obsesyjnych
i tak jak piszesz-zacznijmy słuchać swojego ciała, a nie tysiąca cud porad-nasz organiz jest naszym najlepszym doradcą
na początku tego roku-co do ilości jedzenia-potrafiłam zetrzec warzywa, zabielić mlekiem i cały duży garnek nagotowanej zupy zjeśc w jeden dzień-no takie rzeczy nie są normalne-a wszystko bo cały czas byłam głodna
raz wrong zadała mi pytanie-czy to aby głód fizyczny a nie psychiczny?
dzięki za to pytanie!
wiem, że sporo ostatnio poruszam ten temat, ale to również związane jest z tematem mojej pracy mgr, więc siłą rzeczy dużo grzebię w tym temacie, nie ukrywam, że dużo łapię dla siebie
wbrew pozorom nie celebruję, nie użalam się nad sobą
łapie dystans, i zdrowo nie chcę zbyt skupiać się na tym-bo o czy myślimy i mówimy to jakby przyciagamy do swojego życia
a ja chcę przyciągać zdrowie, radość z jedzenia i treningów!