A Ty słyszałaś o czymś takim jak dysmorfofobia?
Bo Ty w sobie ciągle jakiś problem znajdujesz - jak nie wywalony brzuch, to zaskórniki.
A może za dużo świata celebrytów, wyretuszowanych na maksa zdjęć, i to co jest normalne, a nie poprawione najpierw chirurgicznie, potem obróbka graficzną i setką filtrów - postrzegasz jako nienormalne i wadliwe.
A jak jest problem z cerą rzeczywisty - to dermatolog i kosmetyczka. A nie szukanie wroga w jedzeniu. Bo tak jak sobie czytam, to nie wiem, czy jest jeszcze coś z jadłospisu, czego nie podejrzewałaś o negatywny wpływ na swój organizm.
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.