Swoją wypowiedź kieruje głównie do początkujących osób zaczynających swoją karierę z siłownią. Chciałbym chociaz w małym stopniu przyczynic sie do tego ze osoby te rozpoczną swoją przygode z ciężarami w sposób prawidłowy a nie popełnią błędu który niestety popełniłem ja sam. Otóż jakieś 3 lata temu zacząłem przygode z siłownią, owszem nie byly to bardzo systematyczne treningi, ale zawsze były. Teraz z perspektywy czasu niestety cały ten okres mogę uznac moze nie tyle za całkowicie stracony, ale z pewnościa za nie wykorzystany prawidłowo tak jak powinien. Nie zracałem uwagi na porady, zalecenia innych. Liczyo sie dla mnie tylko to zeby jak najszybciej stac sie większym, silniejszym. Nie liczyła sie żadna technika, oddech, dobra rozgrzewka nic, tylko machanie jak największym żelazem. Po jakimś czasie zacząłem zauważać że to staje sie bezsensowne i żmudne. Zacząłem czytać, rozmawiać z ludźmi którzy od dawna sie tym zajmują. Powiedzieli mi ze na moje szczęście nie skończyło sie to dla mnie jakims kalectwem. Pisze ten artykuł również z tego powodu zeby był swoista przestrogą przed podchodzeniem do siłowni w sposób nieprzemyślany, niezaplanowany. Uwierzcie mi to tylko strata czasu. Gdybym cały ten okres spożytkował według prawidłowych zasad treningu, stopniowej progresji pewnie dzisiaj nie pisałbym tych słów. Dobrze ale dlaczego w temacie wypowiedzi jest drążek?? Już tłumaczę, bo to dzięki niemu zrozumiałem ile naprawdę byłem wart po tych moich ,,pseudo treningach". Jak przypominam sobie jak wyglądały moje trening pleców, to nie chce mi sie wierzyć ze byłem taki głupi. Otóż dla przykładu pakowałem na wyciąg jak najwięcej ciężaru i ściągałem do karku, nie było przy tym żadnej techniki, zaplanowanej ilości ruchów tylko robienie na siłe, bez prawidłowego oddechu, przytrzymania na chwilę ciezaru na dole, spięcia łopatek. Robiłem to cwiczenie dość często ponieważ miałem problem z podciąganiem sie na drążku. Z trudem dawałem radę podciągnąć sie nawet 1 raz. A przeciez ściąganie linki wyciągu górnego jest dobrą alternatywą dla podciągania. Faktycznie pewnie tak jest ale jak wykonuje sie je prawdiłowo ( chociaż z perspektywy czasu powiem ze z pewnością nie zastąpi wszechstronności podciągania). Podczas treningów cały czas wydawało mi sie ze nie rosnę, chociaż musze przyznac ze trzymałem sie dosyc skrupulatnie diety, uzupełniajac ewentualne braki suplami. Po roku cwiczeń zabrałem sie za armagedoon ramion. Pewnie większośc z was wie o co chodzi bo jest na ten temat mnóstwo postów, wystarczy uruchomić wyszukiwarkę. Najciekawsze jest to że w każdym z nich jest przestroga ze trening ten zalecany jest dla zaawansowanych osób. Dla mnie wtedy nie robiło to różnicy. Zabrałem sie za robienie treningu. Znajomi mówili mi ze w moim przypadku nic to nie da, ale dla mnie były to tylko ich widzimisie. Ostrzegali mnie ze trening ten może mi bardziej zaszkodzic niż pomóc. Chyba łatwo sie domyślić jak to sie skończyło. Mieśnie nie były przyzwyczajone do takiego treningu i szybko z tego zrezygnowałem. Był to moment dla mnie przełomowy. Zrozumiałem ze zmarnowałem cały ten czas i zamiast stopniowowo dochodzić do dużych ciężarów to łapałem sie od razu za najwieksze jakie mogłem dźwignąć. NIe dało to nic uwierzcie mi nic, poza tym ze stopniowo zniechęcałem sie do siłowni z powodu braku zauważalnych efektów. Postanowiłem zacząć wszystko od nowa. Zrezygnowałem z siłowni i zająłem sie treningiem domatora, opierając się głównie na treningach na drążku ( co było moja piętą Achillesową) Powiedziałem sobie ze nie dotknę się dużych ciężarów za nim nie bede na to gotów. Zacząłem wiec sie podciągać. Początkowo pomagałem sobie stając na krześle, ponieważ nie mogłem podciągnąć się ani razu. I tu rada dla was. Nie rezygnujcie i nie poddawajcie się bo naprawdę warto. Nie pisze tego tylko po to żeby polecić cos czego nie sprawdziłem, ale to naprawdę działa. Stopniowo zaczynałem odchodzić od prób z krzesłem. Pierwsze moje pociągnięcia wykonywałem nie do pełnego wyprosty rąk ale do połowy. Tak zacząłem trenować podciągając sie nachwytem w seriach (po 2 powtórzenia) od połowy(czyli od kąta prostego miedzy przedramieniem a bicepsem)do góry, następnie zaś od zwisu prostego do połowy. Trenowałem systematycznie nie poddając się i nie rezygnując. Po jakimś czasie na koniec dokładałem juz jedno podciągniecie pełne co dawało mi bardzo dużą satysfakcję. Zacząłem szperac po forum jakiś porad na temat wykonywanych ruchów, serii(chodziło mi głównie o podciąganie nachwytem) Próbowałem wszystkich metod ( piramid, równych serii) Oczywiscie były to na poczatku serie po 2,3 ruchy. Ale jak satysfakcja ze wogóle mam siłe sie podciągnąć. Zacząłem zauważać że z biegeim czasu podciągnięcie w seri 2 czy 3 razy przestało mi sprawiać problemy. I tak po 2 miesiącach systematycznych trenigów na drążku zacząłem dochodzić do robienia 4 serii po 7 powtózeń. Oczywiście mogłem też zacząć stosować większa ilośc powtórzeń w piramidach. Więc jak widać opłacało się zacząć wszystko od poczatku tymbardziej ze moję plecy nigdy nie wyglądały tak jak teraz, nareszczie moge zauważyć najszerszy grzbietu, i mięsnie obłe. Nie o to mi w sumie chodzi ale taki dodatek jest przyjemny:) Od dziś zaczynam dodawać do treningu podciaganie nachwytem w wąskim rozstawie dłoni, ponieważ chodzi mi również o pogrubienie najszerszego grzabietu. Mogę tylko powiedzieć teraz że drązek to niezastąpione cwiczenie i warto poświęćić swój czas na to to cwiczenie, bo efekty sa niesamowite.
Mam nadzieje ze artykuł ten pomoże chociaż jednej osobie i da do myślenia ludziom którzy podchodzą do siłowni w taki sposób w jaki ja do niej podchodziłem.
Pozdrawiam wszystkich
Something so strong driving me on, never tire. Something so strong burning so long, like a fire
Something so strong born of the sun, taking me higher.
Something so strong been coming so long, burning desire.