Niby banal z ktorym sie trzeba pogodzic, niemniej jednak wolalbym je omijac szerokim lukiem nie rezygnujac przy tym z cwiczen.
U mnie wyustepuja na laczeniu kosci srodrecza z paliczkami blizszym :P
I juz nawet nie wygladaja jak "bable" a jak...to cos co niektorzy musza sobie usuwac z piet - taka stwardniala skora.
W pierwszej chwili myslalem, ze mozna sobie z nimi identycznie radzic - szczoteczka/pumeks w dlon i "jedziesz" a po wszystkim kremik.
Ale to daje efekt na max kilkanascie godzin - kolejny trening, w miejscu usunietych stwardnien tworza sie kolejne, a ja po powrocie po domu miast wrzucic jakis suplemencik biore sie za "oczyszczanie" dloni.
Wyprzedzajac pierwsza sugestie - rekawiczki "rowerowe" nic nie daja - btw, skoro juz przy rowerze jestesmy - podczas dluzszej jazdy pojawia sie identyczy problem.
Macie jakies pomysly?
Ostatni mi ktos opowiadal o jakis opaskach zakladanych na samo newralgiczne miejsce... ale jakos nie potrafie odszukac niczego podobnego.
Jakies pomysly, rady, sugestie?
U mnie wyustepuja na laczeniu kosci srodrecza z paliczkami blizszym :P
I juz nawet nie wygladaja jak "bable" a jak...to cos co niektorzy musza sobie usuwac z piet - taka stwardniala skora.
W pierwszej chwili myslalem, ze mozna sobie z nimi identycznie radzic - szczoteczka/pumeks w dlon i "jedziesz" a po wszystkim kremik.
Ale to daje efekt na max kilkanascie godzin - kolejny trening, w miejscu usunietych stwardnien tworza sie kolejne, a ja po powrocie po domu miast wrzucic jakis suplemencik biore sie za "oczyszczanie" dloni.
Wyprzedzajac pierwsza sugestie - rekawiczki "rowerowe" nic nie daja - btw, skoro juz przy rowerze jestesmy - podczas dluzszej jazdy pojawia sie identyczy problem.
Macie jakies pomysly?
Ostatni mi ktos opowiadal o jakis opaskach zakladanych na samo newralgiczne miejsce... ale jakos nie potrafie odszukac niczego podobnego.
Jakies pomysly, rady, sugestie?