KREW POT I ŁZY TYLKO NA TO NAS STAĆ
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Gratulacje Janie!
"Nigdy się nie poddawaj,porażka nigdy nie oznacza końca lecz początek drogi do zwycięstwa"
...
Napisał(a)
Obiecana relacja z moich wrażeń z zawodów w Budapeszcie.
Dzięki trenerowi kadry zajechałem i szybko wróciłem - Bogdan Szczotka to b.dobry kierowca - pieczołowicie zajmuje się zawodnikami: mają wszelkie informacje na czas oraz dba o właściwy wygląd zawodnika aż do wyjścia na scenę.
Już po weryfikacji zadzwoniłem do żony aby w przyszłości wybijała mi z głowy myśl o startach zagranicznych. Moi rywale poprawili znacznie masę ciała i jakość muskulatury. Doszli nowi masywnie zbudowani zawodnicy. Na wadze miałem 67,7kg a rywale ok. 80kg (zwycięzca 90kg).
Moja kategoria rozgrywana była w sobotę do południa. Być może trochę pogorszyła mi się definicja (chyba jednak lepiej nic nie jeść niż zjeść trochę za dużo) - jednak gabarytowo byłem zbyt mały (oprócz tego jednak brakowało trochę większej definicji!).
W niedzielę cały dzień śledziłem walkę zawodników i zawodniczek. Muszę powiedzieć, że mimo fascynujących widoków było to męczące - siedzenie od 10:00 do 19:00 wymagało jednak detrminacji! Widzów biletowanych było jak na lekarstwo!
Do organizacji zawodów trudno się przyczepić! Mimo dużej ilości zawodników wszystko szło sprawnie - sędziowie mieli b.dużo pracy a werdykty wydają się zgodne z formą zawodników i chyba nikt nie powinien czuć się pokrzywdzonym.
Zakwaterowani byliśmy w jednym hotelu a na miejsce zawodów dowoził nas autokar (podobno było to 7km.). Wyżywienie: piątek - kolacja; sobota - śniadanie, obiad i kolacja; niedziela - śniadanie, obad i bankiet (czyli uroczysta kolacja - tym razem mniej uroczysta i skromniejsza niż zwykłe kolacje - jedzenie szybko się skończyło; między innymi z powodu pazerności ludzi, którzy brali na talerze więcej niż potrafili zjeść). Na wszystkich posiłkach można było jeść do woli - wydzielane było jedynie mięso.
Dziękuję wszystkim za wyrazy uznania.
Na razie jestem przekonany w tym, że nie mam najmniejszych szans na sukces w starciu z zawodnikami zagranicznymi w tej kategorii wiekowej!
Dzięki trenerowi kadry zajechałem i szybko wróciłem - Bogdan Szczotka to b.dobry kierowca - pieczołowicie zajmuje się zawodnikami: mają wszelkie informacje na czas oraz dba o właściwy wygląd zawodnika aż do wyjścia na scenę.
Już po weryfikacji zadzwoniłem do żony aby w przyszłości wybijała mi z głowy myśl o startach zagranicznych. Moi rywale poprawili znacznie masę ciała i jakość muskulatury. Doszli nowi masywnie zbudowani zawodnicy. Na wadze miałem 67,7kg a rywale ok. 80kg (zwycięzca 90kg).
Moja kategoria rozgrywana była w sobotę do południa. Być może trochę pogorszyła mi się definicja (chyba jednak lepiej nic nie jeść niż zjeść trochę za dużo) - jednak gabarytowo byłem zbyt mały (oprócz tego jednak brakowało trochę większej definicji!).
W niedzielę cały dzień śledziłem walkę zawodników i zawodniczek. Muszę powiedzieć, że mimo fascynujących widoków było to męczące - siedzenie od 10:00 do 19:00 wymagało jednak detrminacji! Widzów biletowanych było jak na lekarstwo!
Do organizacji zawodów trudno się przyczepić! Mimo dużej ilości zawodników wszystko szło sprawnie - sędziowie mieli b.dużo pracy a werdykty wydają się zgodne z formą zawodników i chyba nikt nie powinien czuć się pokrzywdzonym.
Zakwaterowani byliśmy w jednym hotelu a na miejsce zawodów dowoził nas autokar (podobno było to 7km.). Wyżywienie: piątek - kolacja; sobota - śniadanie, obiad i kolacja; niedziela - śniadanie, obad i bankiet (czyli uroczysta kolacja - tym razem mniej uroczysta i skromniejsza niż zwykłe kolacje - jedzenie szybko się skończyło; między innymi z powodu pazerności ludzi, którzy brali na talerze więcej niż potrafili zjeść). Na wszystkich posiłkach można było jeść do woli - wydzielane było jedynie mięso.
Dziękuję wszystkim za wyrazy uznania.
Na razie jestem przekonany w tym, że nie mam najmniejszych szans na sukces w starciu z zawodnikami zagranicznymi w tej kategorii wiekowej!
...
Napisał(a)
Fajna relacja,w swojej kategorii byłeś najlżejszym zawodnikiem a 8-20 kg mieśni wiecej przy podobnym bf czyni bardzo dużo różnicy....
Startowało tam wielu starych mistrzów-kilkukrotnych zwyciezców mistrzostw świata i Europy.W tak dobrym towarzystwie wystartować to już bardzo duży splendor ....
Co do kibicowania-rzeczywiście można się zmęczyć-ja po 3 dniowych zawodachw Sapri,gdzie robiłem zdjęcia i obsługiwałem kamerę-łacznie przez 30 godzin w temp +40 -tydzień dochodziłem do siebie-obolały prawy bark i pośladki od twardych niewygodnych krzesełek..:)
Startowało tam wielu starych mistrzów-kilkukrotnych zwyciezców mistrzostw świata i Europy.W tak dobrym towarzystwie wystartować to już bardzo duży splendor ....
Co do kibicowania-rzeczywiście można się zmęczyć-ja po 3 dniowych zawodachw Sapri,gdzie robiłem zdjęcia i obsługiwałem kamerę-łacznie przez 30 godzin w temp +40 -tydzień dochodziłem do siebie-obolały prawy bark i pośladki od twardych niewygodnych krzesełek..:)
masti
"Mylony przez niektórych z prof Attilą"
http://www.sfd.pl/Masti_kulturystyczne_życie:plany,opinie,komentarze_-t1122200.html
Poprzedni temat
zawroty glowy po treningu
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- ...
- 34
Następny temat
Konkurs Biceps& Triceps wg Skrzydło
Polecane artykuły