(L) skeni / REDUKCJA / trening ciała i samodyscypliny

Hmm, a co rozumiesz pod pojęciem 'powrót do normalności'?

codzienne treningi i ściśle trzymana dieta!!!! to już chyba się nazywa uzależnienie
no męczę się strasznie na tym resecie-mam wrażenie, że na resecie wszystko co do tej pory bylo popsuję

ja chcę już na siłownie!!!!! nawet za tym stałym uczuciem głodu można sie stęsknić!

może nie do końca potrafię spojrzeć na siebie z zewnątrz-ale te moje obawy związane z większym luzem w diecie, chyba zbyt przypominają mi czasy, kiedy to z restrykcyjnych wymysłów przechodziłam w czas rekompensaty-ucztowania i wpierdzielania

to nie jest tak,że bierze się tabletkę i problem znika-myślę-obawiam się-że nad pewnymi mechanizmami muszę cały czas pracować-wracając do normalności-cel NOWEJ NORMALNOŚCI

sama widzę,że jak tylko mam przyzwolenie-pozwalam sobie na dużo węgli, na produkty, których nie powinnam jeść-co tam było: naleśniki, musli(dzisiaj dzień pod tym hasłem), jogurty

w głowie muszę walczyć z takim odruchem-że jak mogę sobie na coś więcej pozwolić to włącza się łakomstwo

dlatego już psychicznie mnie to męczy, no i chyba mój org. i ukł. pokarmowy też już się przestawił-bo moje problemy gastryczne po tym resecie tylko się wzmogły

no to sie pożaliłam na całego

Zmieniony przez - skeni w dniu 2010-12-30 16:07:40

Słowo 'niestety' spowodowało w mojej głowie pierwszą myśl - że chcesz wrócić do sposobu jedzenia zanim rozpoczęłaś prowadzić ten dziennik, hehe.
Nie wiem co możesz, a co nie, więc nie będę się wypowiadała co powinnaś zrobić Ale walcz z tym łakomstwem (łatwo powiedzieć )

Eee a posiłki to sobie planujesz wcześniej?

tak, ale zdarza się "coś dodać"

OMG, to nie dodawaj. Welcome to the real world.

reset w mojej psychice jest synonimem usprawiedliwienia( ciężka praca nad patologicznymi schematami!) więc dodawanie kończy się z resetem.

wiem, ze dla osoby, która nie miała nigdy zaburzeń żywienia brzmi to jak jakas głupizna, ale dla mnie jest to bardzo poważne wyzwanie, coś jak anorektyczka, która nie zaczyna normalnie jeść tylko dlatego że wszyscy jej tak radza i wie ze mają racje
aj...

mam takie zaburzenia odzywiania, o jakich Ci sie nie snilo, jednak nie pyerdole w kolko tylko planuje miske i zapyerdalam na silowni tak, ze potem jedno co moge to sie polozyc.

wizyty u psychologa tez pomagaja.

mam nadzieje, ze Cie otrzezwilam, bo widze tu tylko gadanie i gadanie. pod nieobecnosc Marty ja jestem tutaj Hitlerem.

Zmieniony przez - wrong w dniu 2010-12-30 18:33:55

no to mnie wkurzyłaś



(dzięki! Wrong)

tia. sluchaj, tak serio- zaburzenia odzywiania nie leczy sie przez diete i trening, tylko one same sie lecza, gdy poprawia sie psyche, poczucie wlasnej wartosci, wyrazanie emocji itp. tak ze nie licz, ze od gadania cos sie zmieni.

na razie jednak kazdy dzien powinien byc w miare zaplanowany pod wzgledem miski, nawet reset.