Czyli to oznaczałoby dla mnie skazanie na bycie grubą do końca życia. Ja wiem, że z wiekiem zmniejsza się metabolizm i trzeba ciąć, aby nie tyć, lecz nie wyobrażam sobie funkcjonowania na bardzo niskich kaloriach przy w miarę aktywnym trybie życia, bo, choćbym bardzo chciała, skończyłoby się u mnie to ciągłymi napadami na jedzenie i nieustanne tycie. To ja już wolę jeść tyle, ile jem teraz i mieć lekką nadwagę, niż udawać, że jem nisko na zmianę z objadaniem się i tyć do niewyobrażalnych rozmiarów
Meraviglia!